
Reklama.
Uczestnicy niedzielnej imprezy na pewno szybko jej nie zapomną. Ewa i Damian wykonywali niemieckojęzyczny utwór, kiedy kandydat na posła PiS powiedział w ich stronę "...tu jest Polska", zakazując im dalszego występu.
– To naganne w naszej ocenie zachowanie i okoliczności, w jakich to miało miejsce, wobec ok. 200-osobowej widowni, spowodowało, iż występ młodego duetu został przerwany, a młodzi artyści pewnie długo będą musieć odbudowywać swe poczucie pewności przy występach publicznych – napisali przedstawiciele Zarządu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku.
Morawskiemu wytknięto brak "wyrozumiałości wobec innych kultur i języków", mimo że spędził wiele lat za granicą, występując jako aktor.
– Samemu sprawcy incydentu pozostawiamy odpowiedź na pytanie jakby się poczuł, gdyby w czasie spektaklu ktoś oznajmił, że językiem British Columbia jest język angielski i nie życzy sobie polskiego? – można przeczytać w oświadczeniu.
– Samemu sprawcy incydentu pozostawiamy odpowiedź na pytanie jakby się poczuł, gdyby w czasie spektaklu ktoś oznajmił, że językiem British Columbia jest język angielski i nie życzy sobie polskiego? – można przeczytać w oświadczeniu.
Mniejszość Niemiecka zapowiedziała, że zgłosi sprawę do odpowiednich organów ścigania. – Brak tolerancji wobec Ślązaków i ich „języka serca” zupełnie zadaje kłam plakatowi wyborczemu kandydata PiS, na którym określa się jako „polski, śląski, morawski” – tłumaczyła. – Na pewno nie jest on śląski, bo śląskość to otwartość. Brak takiej wyrozumiałości jak również sposób zachowania kandydata wskazuje, iż oprócz niskiej kultury osobistej, nie zna podstawowych zapisów Konstytucji RP.
Źródło: nto.pl
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl