
- Zandberg to jedna z trzech osób, które podczas debaty wierzyły w to, co mówią - tak występ w środowym programie Moniki Olejnik "Kropka nad i" na antenie TVN24 zaczął Przemysław Wipler z KORWiN. Ten ukłon w stronę drugiego z gości, Adriana Zandberga z Razem nie uchronił go jednak przed tym, by nowy lider skrajnej lewicy nie rozprawił się z nim w retorycznym pojedynku.
REKLAMA
Choć program Razem jest równie niebezpieczny dla Polski, co pomysły innych skrajnych ugrupowań, to nie można dziwić się jej rosnącej popularności, którą gwarantuje każdy kolejny publiczny występ Adriana Zandberga. Po świetnym występie w debacie przedwyborczej, kolejny raz wykorzystał swoją szansę w programie Moniki Olejnik "Kropka nad i".
Gdzie spotkać musiał się z nie byle jakim przeciwnikiem, bo Przemysławem Wiplerem z Koalicji Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Nadzieja, który wielokrotnie udowadniał, że potrafi uprzykrzyć rozmowę z większością swoich konkurentów politycznych. Tym razem jednak sam poczuł, jak to smakuje...
Choć Zandberg właściwe wcale Wiplera nie atakował, a po prostu z uporem maniaka trzymał się ciekawszych tematów do rozmowy niż personalne przepychanki. Szybko skrócił też sztucznie tworzony przez polityków na potrzeby medialnych występów dystans i nie udawał, że z korwinistą nie jest na "per Przemek". Przemysława Wiplera ostatecznie wybiło to z formy, której zwykle nie brakuje mu w mediach.
Wiatru w żagle lider partii Razem nie dał Przemysławowi Wiplerowi nabrać nawet w chwili, gdy dyskusja zeszła na tematy związane z kryzysem migracyjnym i strachem przed uchodźcami, na którym ludzie Janusza Korwin-Mikkego zbijają swój kapitał. – Zamiast rozmawiać o konkretnych rozwiązaniach, zajmujemy się obsługiwaniem lęków skrajnej prawicy – gasił temat Zandberg.
Adrianowi Zandbergowi warto też przyznać, iż w środę użył dość ciekawego kontrargumentu wobec przekonania, że głosownie na małe ugrupowania to marnowanie głosu i wspieranie PiS. – Przed sobą mamy albo perspektywę rządów PiS, albo wielkiej, bezideowej koalicji anty-PiS – mówił. – Koalicja "wszyscy przeciw PiS" nie jest dobrym pomysłem. Coś podobnego miało miejsce na Węgrzech. To doprowadziło do rządów Orbana – dodał. W rzeczywistości układ polityczny jest dziś w Polsce nieco inny niż w 2010 roku na Węgrzech, ale do wielu wyborców może to hasło przemawiać.
Ludzi tak zdolnych jak on naprawdę w polskiej polityce brakuje, ale wyborcy - szczególnie centrowi - powinni pamiętać, że reprezentuje on formację nie mniej skrajną niż KORWiN, Kukiz'15, czy Prawo i Sprawiedliwość. Zapomnieliśmy bowiem, że w Polsce może istnieć nie tylko skrajna prawica, ale i lewica. Taki nurt reprezentuje Razem, o czym przypominał w naTemat Kamil Sikora. "Obwołaliście Adriana Zandberga z Razem nową gwiazdą. A teraz ochłońcie i przeczytajcie program – przejdzie wam" – pisał.
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl
