
Jak zwykle końcówka kampanii wyborczej jest ostrą walką na maczugi. Do tego przyzwyczaiła nas para PO-PiS. Wydawało się, że nowe pokolenie polityków, które w tej kampanii przebojem wchodzi do polityki będzie promowało nowe, lepsze standardy. Teraz pokazują, że są tacy sami, jak stara gwardia.
REKLAMA
Po debacie Kopacz-Szydło żartowano, że wygrała ją Barbara Nowacka. Kandydatki PO i PiS na premiera wypadły dużo słabiej, niż liderka Zjednoczonej Lewicy w wywiadach czy przemówieniach. We wtorek doszło do pierwszego bezpośredniego pojedynku i choć Nowacka nie wypadła rewelacyjnie, to przynajmniej nie próbowała uszczypliwości, którymi wymieniały się Kopacz i Szydło. Za to skrytykowała Janusza Korwin-Mikkego za antyimigrancką retorykę.
Ale dzień później pokazała się z gorszej strony. Na pytanie o plotkę rozpowszechnianą przez Przemysława Wiplera (o niej za chwilę) sama odpowiedziała plotką/pomówieniem. – Takie pytania nie mają nic wspólnego z debatą – słusznie stwierdziła Nowacka i tutaj trzeba było postawić kropkę.
Ale coś liderkę ZL podkusiło, by dorzucić jeszcze kilka słów. – ...a pan Wipler słynie ze swojej bytności na Mazowieckiej. Myślę, że faktycznie w czasach studiów też tam często bywał – dorzuciła. Śmiechem wybuchnął stojący obok Leszek Miller, co nie jest tutaj powodem do chwały.
Oczywiście na dużo większe potępienie Wipler, także młody polityk, jeszcze w PiS uważany za zdolnego eksperta od gospodarki, po dołączeniu do Janusza Korwin-Mikkego szybko stał się gościem od "orania lewaków". Bardziej postawił na ostrość przekazu, niż kulturę prowadzenia politycznego sporu. Dlatego niestety nie dziwi, że jeszcze w czasie debaty ośmiorga liderów zasugerował wyraźnie, że Nowacka i Zandberg byli parą.
Później opowiedział o tym TVN24 – Ja ją poznałem jako dziewczynę Adriana. Kiedyś spytał, czy może do mnie przyjść z dziewczyną na imprezę i tak poznałem Barbarę Nowacką. Więc miałem ubaw, że Polska to mały kraj, skoro w debacie biorą udział mój kolega z grupy dziekańskiej i jego była dziewczyna – opowiadał zadowolony z siebie Wipler.
A na końcu także "Super Expressowi", który rzucił temat na okładkę. Tam znowu głównym informatorem jest poseł partii KORWiN. Brawo, panie Wipler, pana nazwisko kolejne kilka razy pojawi się w mediach. Tylko, czy takie wypowiedzi wnoszą cokolwiek do debaty O POLITYCE?
Najlepiej w tej sprawie zachował się Adrian Zandberg, który po prostu odmówił komentarza, powstrzymując się od uszczypliwości pod adresem żądnego rozgłosu Przemysława Wiplera. Podobną drogą powinna była pójść też Nowacka. Ale zrzućmy to na kampanijne zmęczenie, z nadzieją, że liderzy nowych partii, to nowe pokolenie polityków, będzie trzymało wyższe standardy, niż ich starsi koledzy/mentorzy.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
