Dylemat młodych niePiSowców: Nowoczesna czy Partia Razem. Sadowski: Zadecyduje sympatia i dobry wygląd
Dylemat młodych niePiSowców: Nowoczesna czy Partia Razem. Sadowski: Zadecyduje sympatia i dobry wygląd Fot. M. Kujawka, S. Kamiński / Agencja Gazeta

Wybory najpewniej wygra PiS i zagłosują na niego w dużej mierze ludzie młodzi. Między innymi ci, którzy nie pamiętają ich rządów. Ale do zagospodarowania są też głosy niepisowskiej części wyborców, a tych w dużej mierze straciła Platforma. Kto ma największe szanse na ich względy? W "Bez Autoryzacji" odpowiada Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.

REKLAMA
Dziś ostatni dzień kampanii, chyba wszyscy mamy dość wyborczej kiełbasy. Pan ma?
Andrzej Sadowski: Kiełbasa może i była, ale są nowe pokolenia, które niekoniecznie lubią kiełbasę. Jest wśród nas coraz więcej wegetarian.
I kogo wybiorą wegetarianie?
Będzie głosowało za chwilę pokolenie, które nie zna filmu "Rejs" , a tam jak wiadomo lubią tylko te piosenki, które już raz słyszeliśmy. Stąd tak duży udział partii, które powstały na nowo, jak partia Ryszarda Petru czy Pawła Kukiza, albo takie, które zawsze bazowały na osobach młodych, czyli ugrupowania skupione wokół Janusza Korwin-Mikkego. Mogą one zdobyć w sumie powyżej dwudziestu procent. Zagłosują na partie "antysytemowe".
Która z tych partii najlepiej wyczuła, czego potrzebuje młode pokolenie? Kto podał im tartę i humus zamiast tradycyjnej kiełbasy?
Nie jestem w stanie przewidzieć, kto zbierze plony. Tej kampanii towarzyszą bardzo duże emocje. Jeśli ta tendencja się utrzyma, to wezmą znacznie więcej niż 20 proc. Natomiast każde z ugrupowań antysytemowych starało się przedstawić, jak w przypadku Ryszarda Petru sprawdzone hasła i odwołanie się do mitu założycielskiego partii rządzącej. Była to próba pokazania "młodej platformy" w najlepszym wydaniu, którą jeszcze się pamięta i która zdobyła kiedyś bardzo duże poparcie młodego pokolenia.
Platforma jest jeszcze partią dla młodych, czy też powinni oni zaryzykować i dać szansę innym?

W przekazie PO zabrakło dowodu na prawdziwość twierdzeń i haseł. Jedynym prawdziwym potwierdzeniem było osiem lat rządzenia, a w tym czasie było bardzo mało przykładów, które mogłyby świadczyć o wiarygodności tego przekazu.
Wielu moich młodych znajomych zagłosuje na PiS. Ale gdy rozmawiam z mieszkańcami dużych miast – Warszawy, czy Krakowa, bardzo często zastanawiają się nad wyborem między Nowoczesną Ryszarda Petru i Partią Razem. Nie dziwi Pana ta polityczna schizofrenia? To dwa zupełnie inne twory.
Nie, nie dziwi mnie. Bo na końcu to nikt nie patrzy, jak jedno i drugie ugrupowanie ma zamiar zrealizować swoje obietnice. Ich programy są skrajnie inne i de facto wykluczają się. Młody człowiek, który waha się między Razem i Nowoczesną też nie jest w stanie do końca stwierdzić dlaczego chce zagłosować na jedną lub drugą partię.
Bo?
Nie mają wystarczającej wiedzy i życiowego doświadczenia aby wiedzieć, że coś działa albo nie działa.
Czyli wybiorą tego, kto zrobi na nich lepsze wrażenie.
Część wybierze z czystej ludzkiej sympatii. To jest coś, na co politycy liczą lepiej się ubierając, wyglądając, używając słów-kluczy charakterystycznych dla danej grupy wyborców.
Adrian Zandberg porwał media. Porwał też Pana?
Porwał media, bo zrobił show które było inne niż występy pozostałych kandydatów. Natomiast osoby, które starają się analizować i próbować znaleźć merytoryczną, przemyślaną cząstkę danej koncepcji nie mają przesłanek, które wskazywałyby, że to coś więcej niż show.
Który moment tej kampanii wydał się Panu najbardziej żenujący?
Przede wszystkim były to hasła na billbordach partii rządzącej. W niektórych momentach miałem wrażenie, że obrażają inteligencję obywateli. Kiedy nawiązywano do czytania ze zrozumieniem. Pani premier mówiła z plakatu, że słucha i rozumie. Było dla mnie zaskakujące, że można było użyć takiego sformułowania. To nie świadczy źle o wyborach. To świadczy źle o autorach przekazu i ich opiniach o wyborach. Niezwykle nisko oceniano własnych obywateli.
Myśli Pan, że powinniśmy bać się PiS-u?
I znów wracamy do wielbicieli filmu "Rejs" którzy myślą, że lubimy tylko te piosenki, które już słyszeliśmy. To jest odwołanie się do poprzedniej strategii. Prawo i Sprawiedliwość zaskoczyło drugą stronę, zmienili swój wygląd, styl i język przekazu. Nagle się okazało, że ta wypróbowana strategia nie ma już takiej siły rażenia.
Na kogo powinien zagłosować dwudziesto, trzydziestolatek?
Na tego, kto obiecuje najmniej gruszek na wierzbie. Tam, gdzie tych obietnic jest ponad miarę, wiadomo, że pozostaną one wyłącznie obietnicami. Natomiast tam, gdzie specjalnie ich nie ma, bardziej prawdopodobne, że zostaną one zrealizowane.