
Wygrali nacjonaliści, eurosceptycy, populiści – tego można było się spodziewać, i tak piszą wszyscy. Przekaz ze świata jest praktycznie jeden. Polską rządzić będą ci, którzy chcą z niej zrobić jeszcze bardziej katolicki kraj. Którzy nie zgodzą się na przyjmowanie żadnych imigrantów. Którzy zbliżą się w populizmie do Węgier i Słowacji i będą spędzać sen z oczu Angeli Merkel. I jeszcze wywołają panikę w Brukseli.
REKLAMA
Nie wiecie, co to PiS? Proszę bardzo. ”Do wiedzy wszystkich Brytyjczyków, którzy próbują zrozumieć polskie wybory – PiS to tacy chrześcijańscy konserwatyści. Jeśli jesteście w stanie, wyobraźcie sobie Widdecombe” – napisał ktoś na Twitterze. Ann Widdecombe, kiedyś członkini Partii Konserwatywnej, od wielu lat katoliczka. Znana z wystąpień przeciwko aborcji i homoseksualistom, a także popierania kary śmierci. I wszystko jasne. Brytyjczycy na pewno zrozumieją teraz, co to jest PiS.
Bo nawet ”Daily Telegraph” stwierdził, że ”Prawo i Sprawiedliwość nie pasuje do tego, co proponuje polityczny słownik Wielkiej Brytanii”. Z jednej strony to partia, która w całej Europie postrzegana jest jako szalona, katolicka, reakcjonistyczna prawica. Ale z drugiej strony to żadni religijni fanatycy. To silne ugrupowanie, które chce stworzyć silną Polskę i będzie bronić narodowych wartości w Europie. ”Charles de Gaulle powiedział kiedyś, że ma pewną wizję Francji. Jarosław Kaczyński ma podobnie misterną, ale potężną wizję Polski. Inne europejskie stolice szybko powinny się do tej partii przyzwyczaić” – pisze gazeta w analizie autorstwa Charlesa Crawforda, byłego ambasadora Wielkiej Brytanii w Warszawie (w latach 2003-2007, czyli częściowo za rządów PiS).
Nowe twarze, nowe nadzieje
Bez względu na komentarze widać, że wybory w Polsce wzbudziły ogromne zainteresowanie. Pomijając analizę PiS, wszyscy podkreślają dwie rzeczy. Że to największe zwycięstwo jednej partii od upadku komunizmu i pierwsze wybory od 1989 roku, gdy do parlamentu nie dostała się lewica. Są też tacy, którzy zwracają uwagę na nowe twarze ugrupowania. I piszą o nadziei, jaką z nimi wiążą. Że może dzięki nim – jak pisze ”Frakfurter Rundschau” – ci co kiedyś mocno zrzędzili, nie będą już irytować całej Europy.
Bez względu na komentarze widać, że wybory w Polsce wzbudziły ogromne zainteresowanie. Pomijając analizę PiS, wszyscy podkreślają dwie rzeczy. Że to największe zwycięstwo jednej partii od upadku komunizmu i pierwsze wybory od 1989 roku, gdy do parlamentu nie dostała się lewica. Są też tacy, którzy zwracają uwagę na nowe twarze ugrupowania. I piszą o nadziei, jaką z nimi wiążą. Że może dzięki nim – jak pisze ”Frakfurter Rundschau” – ci co kiedyś mocno zrzędzili, nie będą już irytować całej Europy.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
