Piotr Liroy-Marzec, który startował w wyborach z list ruchu Pawła Kukiza, prawie na pewno zdobędzie mandat poselski. Znany raper do ewentualnego sukces podchodzi jednak z zaskakującym dystansem. – Nie jestem zaskoczony. Posłowanie nie będzie moim jedynym zajęciem. Dalej będę zajmował się muzyką – mówi w rozmowie z naTemat.
Informacja o starcie Liroya w wyborach do Sejmu była dużą niespodzianką. Doniesienia o tym, że Marzec (przed wyborami zmienił nazwisko na Marzec-Liroy) prawdopodobnie zdobędzie mandat i zasiądzie w ławach poselskich, to już prawdziwa sensacja. Jak podaje serwis echodnia.eu, na "jedynkę" Kukiza w Kielcach zagłosowało 1480 osób, a w Starachowiczach raper dostał 956 głosów. To prawdopodobnie wystarczy.
W sieci już mamy wysyp memów na ten temat. Internauci są – delikatnie mówiąc – zaskoczeni, że człowiek, który rapował "jeb** mi się chce" będzie rezydował przy Wiejskiej.
A co na to sam zainteresowany? – Nie jestem zaskoczony. Spodziewałem się mandatu, zważywszy na to, że tak wiele osób od razu nas i mnie skreśliło – powiedział mi w rozmowie telefonicznej.
Nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytanie, ile osób oddało na niego głos. – Nie mam zielonego pojęcia. Dzisiaj w sumie skupiam się na rodzinie. Mam dzień higieny, nie zajmuje się polityką – stwierdził.
– Oczywiście wszyscy tutaj cieszymy się z wyniku. Mamy dużo pracy. Od dość dawna budowaliśmy struktury i ten wynik to jest efekt pracy, którą wykonali ludzie ze sztabu – zaznaczył.
Okazuje się też, że Liroy nie zamierza zawieszać kariery muzycznej. Będzie rapującym posłem. – Posłowanie nie będzie moim jedynym zajęciem, bo zajmuje się kilkoma sprawami. Poświęcam się muzyce i jak najbardziej będę to robił dalej – potwierdził.
A jakie będą jego priorytety w Sejmie? – Mam kilka takich spraw, ale nie mam czasu, by o nich teraz mówić – uciął mój rozmówca.
Liroy w kampanii udzielił dziennikarzom kilku wywiadów. Nie popisał się wiedzą. Nie wiedział np., ilu jest posłów w Sejmie, kto jest marszałkiem i komu przysługuje inicjatywa ustawodawcza.