
Stołeczny 19. okręg wyborczy to tradycyjnie miejsce starcia większości liderów ugrupowań startujących w wyborach parlamentarnych, gdzie walka toczy się przede wszystkim o prestiż. W tym roku bezapelacyjnie wygrała ją Ewa Kopacz, która w Warszawie otrzymała aż z 230 tys. 894 głosy, gdy Jarosława Kaczyńskiego poparło "tylko" 202 tys. 424 głosujących w Warszawie. Jeszcze ciekawiej przedstawiają się jednak wyniki innych przywódców partyjnych.
REKLAMA
Podium ze świetnym wynikiem zamyka lider Nowoczesnej Ryszard Petru, na którego głos oddało aż 129 tys. 88 warszawskich wyborców. To wynik godny pozazdroszczenia przez większość znacznie bardziej doświadczonych polityków, którzy tej jesieni ubiegali się o miejsce w Sejmie. Nieźle wypadł w Warszawie także Paweł Kukiz, na którego oddano dokładnie 76 tys. 675 głosów.
Warto jednak odnotować także inne wysokie wyniki, jakie uzyskali politycy kierujący ugrupowaniami, które w skali kraju miały poparcie zbyt słabe, by przekroczyć próg wyborczy. Na przykład Barbara Nowacka otrzymała tylko 862 głosy mniej niż Kukiz. Janusza Korwin-Mikke zgromadził poparcie 56 tys. 994 wyborców, a Adrian Zandberg 49 tys. 711.
Oznacza to więc, że znany szerzej dopiero od kilku dni lider skrajnie lewicowego ugrupowania Razem może nie dogonił wynikiem niezwykle silnych konkurentów ze swojego okręgu, ale jednocześnie otrzymał w niedzielnym głosowaniu znacznie wyższe poparcie niż na przykład wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński (startował z podwarszawskiego okręgu 20.), dla którego poparcie na karcie do głosowania zadeklarowało jedynie 8 tys. Polaków.
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl
