Internet nie wybacza i nie zapomina. To chyba najbardziej bezlitosne medium. Każda słabość, każda fama, która raz poszła w świat, już z niego nie wróci. Będzie żyć własnym życiem, nawet po życiu głównego bohatera. Czy za 20 lat Aleksander Kwaśniewski nadal będzie piątkowym memem?
Jest duże prawdopodobieństwo, że tak. Memy rządzą się swoimi prawami, a polscy użytkownicy internetu pokochali Kwaśniewskiego. Bynajmniej nie za jego osiągnięcia podczas sprawowania urzędu prezydenta, ale za jego "człowieczeństwo", z którym można w zabawny sposób się zidentyfikować przed piątkową imprezą. To już tradycja przed weekendem wstawić mem z byłym prezydentem na Facebooku i stuknąć się z nim wirtualnie kieliszkiem. Gorzej, że memy chociaż mają służyć ironii, często nie są źródłem wiedzy. Gimbaza śmieje się z Kwaśniewskiego. Ale już nie każdy wie, że był prezydentem. Co zatem zostawią dla potomnych najsłynniejsi prezydenci w memach? Jak wyglądałaby historia zapisana w memach?
Wojciech Jaruzelski
Jedyny z PRL-owskich polityków, który jeszcze zaczepił się fali internetowych memów. Słynie z przyciemnianych okularów a'la telewizory oraz orędzia do narodu o wprowadzeniu stanu wojennego. Jednak internautom służy do ogłoszenia stanu wakacyjnego czy podobnie jak Kwaśniewski piąteczku.
Lech Wałęsa
Memy z Lechem Wałęsą to niewyczerpalne źródło samozadowolenia. To nic, że jest światową ikoną Solidarności i dostał pokojową Nagrodę Nobla. W memo-historii zapisze się mniej wybitnie. Bezlitośnie punktuje mu się brak wykształcenia (z zawodu elektryk), wywyższanie się, pychę, mówienie łamaną polszczyzną i "kiczowaty" lans za granicą.
Wałęsa przedstawiany w memach słynie też z bezpardonowego i bezkrytycznego przejawiania skłonności do megalomanii.
Prezydencki mem Wałęsy najwidoczniej ma ambicje zostać królem. Niestety, jest to nie możliwe, bo król jest tylko jeden. To kolejny prezydent.
Aleksander Kwaśniewski
To, co się stało z Aleksandrem Kwaśniewskim jest prawdziwym fenomenem. Nie angażuje się w politykę od ponad 10 lat, występuje jedynie jako komentator bieżących spraw, a jest obecny w codziennym internetowym życiu jako kompan do picia.
Choroba filipińska, którą kiedyś się tłumaczył, zafundowała mu rozległe powikłania na przyszłość. Nie ma weekendu bez memu z prezydentem w roli głównej. Bawi i cieszy gawiedź już od dłuższego czasu i wcale nie wygląda na to, żeby szybko miał się znudzić. Gdyby z każdego memu odprowadzano chociaż przysłowiową złotówkę dla bohatera zakrapianych imprez, nie musiałby się martwić o przyszłość finansową kolejnych pokoleń rodu Kwaśniewskich.
Bronisław Komorowski
W przypadku memów z Bronisławem Komorowskim można wnioskować, że wpadka goni wpadkę. Już nie jest Bronisławem, ale Bronkiem. Prezydentem od "bulu i nadzieji". I czegokolwiek się Bronek nie dotknie zamienia się w kupę śmiechu i obciach. Tak to przynajmniej wygląda w obrazkach. Od popełnianych błędów ortograficznych, licznych przejęzyczeń, dziwnych zwyczajów począwszy od słynnego szoguna, aż po wynoszenie zawartości pałacu prezydenckiego po przegranych wyborach. Memy są dla niego bezlitosne.
Można powiedzieć, że swoją wyniosłością przegrał internety. A przekazywane z walla na walla memy z odwróconą księgą zrobiły swoje.
Chociaż miał wiele bezbłędnych przemówień to internet zapamiętuje i piętnuje te, które będą źródłem heheszków na długie tygodnie.
Andrzej Duda
Przed obecnym prezydentem dopiero otwierają się wrota do internetowego fejmu. Na razie obwołany został Maliniakiem z 40-latka i ma zbyt mało grzeszków wizerunkowych na sumieniu, żeby powalczyć o zaszczytny tytuł króla memów. Jedno jest pewne, żadna jego wpadka nie przejdzie bez echa, a produkcja humorystycznych memów to tylko kwestia czasu.
To trochę smutne, że nie ma ucieczki od żyjących własnym życiem memów. Ale to też znak czasów. Świat nieuchronnie zmierza do posługiwania się pismem obrazkowym. I może satyra nie byłaby taka zła, gdyby nie fakt, że dla niektórych jest to jedyne medium, z którego czerpią się informacje.