Rosyjskie linie Metrojet, obsługujące samolot, który w sobotę rozbił się na Synaju, podają w wątpliwość błąd pilota oraz problemy techniczne. – Żaden z pasażerów nie sygnalizował, że na pokładzie wystąpiły jakieś problemy – mówił Viktor Yung , zastępca dyrektora Metrojet.
Do tragedii Airbusa A321 doszło w rejonie centralnego Synaju. Samolot leciał ze znanego egipskiego kurortu Szarm El-Szejk do Petersburga. Na pokładzie było 7 członków załogi, 17 dzieci i 200 dorosłych.
Losy samolotu wciąż nie są jasne. Agencja Reutera podawała, że maszyna miała rozbić się niedługo po starcie. Egipskie służby bezpieczeństwa informowały, że maszyna bezpiecznie opuściła ich przestrzeń powietrzną i miała się już kontaktować z tureckimi kontrolerami. Rosyjska agencja podawała natomiast, że kontakt utracono, kiedy samolot znajdował się nad Cyprem.