Gdzie człowiek spojrzy, tam Polskę widzi. Tylko w ostatnich dniach poleca ją i brytyjski ”The Independent”, i ”The Guardian”, nie mówiąc o tym, że mocno rekomenduje nas również kultowy przewodnik ”Lonely Planet”. Piszą, że pięknie, że warto jechać do Wrocławia, a na narty to najlepiej w Tatry. Tak, tak! Nie żadne Alpy, tylko właśnie Tatry. Polecane na szybki, tani wyjazd rodzinny i dla początkujących. Voilà. Oto nasz kraj.
Polska to kraj, który warto odwiedzić w 2016 roku. Tak zachwala nas ”Lonely Planet”. W Polsce znajduje się jedna z 10 najpiękniejszych dolin w Europie – to z kolei rekomendacja ”National Geographic”. Chodzi o Dolinę Gąsienicową, która – jak pisze magazyn – ”pomimo swoich niewielkich rozmiarów kusi przyjezdnych nie tylko z Polski”. Takich rekomendacji jest coraz więcej. Dobrych, pełnych zachwytu. I bardzo odkrywczych. Również w tonie żartobliwym, jak ten zrobiony przez Buzzfeed.
Na narty tanio jak barszcz
Spójrzmy na Tatry. My zimą marudzimy, że daleko nam do alpejskich stoków, narzekamy na niepewny śnieg, na ceny, na warunki, na ciasnotę. Tymczasem za granicą...
”Sorry Scotland!” – pisze w ”Guardianie” dziennikarz Andrew Duthie. Za co sorry? Ano za to, że to nie w tamtejsze góry powinni jeździć Anglicy na naukę jazdy na nartach. Tylko w polskie! ”Podczas mojej niedawnej wizyty w Zakopanem odkryłem idealne miejsce dla początkujących narciarzy” – zachwala Duthie. I zachęca. Tanie loty do Krakowa, podróż trwa dwie godziny, tydzień pobytu wykupiony w biurze (plus ski passy, wszystkie transfery etc.) to koszt ok. 389 funtów. Tanio jak barszcz. Do tego przyjazne stoki w okolicy – tu wymieniana Białka Tatrzańska, Witów i Gubałówka. Instruktorzy mówią po angielsku. Są parki dla snowboardzistów. A na dokładkę lokalny folklor i strasznie tanie jedzenie! ”Jak wszystko w Zakopanem wyjście do restauracji to absolutna okazja”.
Ufff...tylko czekać najazdu Brytyjczyków na największy polski kurort zimowy!
W Polsce w ogóle są góry?
Pewna dziennikarka z lokalnej gazety w Kalifornii też niedawno odkryła nasze Podhale. Z niejakim zdumieniem, bo do tej pory myślała, że w Polsce jest strasznie płasko, a nasz kraj poprzecinany jest głównie polami, na których uprawiane są kartofle. I tu mają być góry? Mówicie poważnie?
”Kurort narciarski w Polsce? To prawda!” – dziwiła się Susan Powers Kennelly z ”Napa Valley Register”. I – jak wynika z jej opisu – całkiem przyjemny. A w dodatku tani. Za wjazd na Kasprowy kolejką plus możliwość korzystania ze stoków zapłacimy 40 dolarów. A w takim Aspen, czy innym kurorcie w Kolorado – których przecież i tak żadną miarą porównać do polskich warunków się nie da – około 100 dolarów.
Susan Powers Kennelly odkryła też polskie miasta. ”My w USA często myślimy, że w Polsce są stare miasta, zniszczone wiekami wojen i opresji” – pisała w sierpniu. Po wizycie w Polsce sama przyznała, że był to obraz fałszywy.
Warszawa kwitnie, a wieżowce wyrastają w centrum niemal na każdym rogu. Kraków, stare, kulturalne miasto ma 100 tysięcy studentów. (…) Młodzi ludzie w modnych dżinsach i mini spódniczkach rozmawiają przez smartfony czekając na nowoczesne tramwaje, które zawiozą je wszędzie z rekordową prędkością. Nowoczesne hotele serwują międzynarodowe dania, McDonald’s oferuje bezpłatne toalety, a przy największym średniowiecznym placu w Europie stoi Hard Rock Café. Czytaj więcej
Kiedyś szara, teraz rozkwita
Brytyjski tabloid ”The Sun” właśnie zrobił ranking 5 jarmarków świątecznych w Europie, które warto odwiedzić. I uwzględnił w nim Warszawę – ”miasto pełne przytulnych barów i restauracji”, w którym będą aż trzy jarmarki. ”Koniecznie spróbujcie piernika, tradycyjnego ciasta, które Polacy jedzą na Boże Narodzenie” – zachwala gazeta.
O Warszawie pisał ostatnio ”Independent”. Nicola Trup, autorka artykułu, być może ma polskie korzenie, bo pisze, że przyjeżdżała tu kiedyś na wakacje. Wtedy jednak Warszawa wydawała jej się szaro-bura. A dziś jest piękna. ”To nie jest miasto, które tkwi w przeszłości” – pisze. Z tego opisu Brytyjczycy dowiedzieli się choćby o Pradze, gdzie kiedyś strach było przyjść w nocy, a dziś stała się rajem dla młodych, kreatywnych ludzi. Że pełno tu barów, kafejek, galerii, przerobionych starych fabryk. Że Warszawa żyje i mnóstwo ciekawych rzeczy tu się dzieje.
"Vrock-off"? "Rockclaw"?
Miło? Miło. Ale odkrywanie Polski ciągle trwa. I widać, jak dużo jeszcze za granicą o nas nie wiedzą. ”Daily Mail” odkrył pod koniec października Wrocław, miasto, które w 2016 roku będzie Europejską Stolicą Kultury.
”Czapki z głów dla tych, którzy w ogóle słyszeli o Wrocławiu” – napisał Martin Symington. I zastanawiał się, jak w ogóle wymawiać to słowo. "Vrock-off"? "Rockclaw"? "Vrots-waff?" W każdym razie – odwiedzić trzeba. Tym bardziej – o czym napisał nie bez zdumienia – że z kilku brytyjskich miast do Wrocławia latają samoloty. A lot trwa tylko godzinę. Sam poleciał, przetestował, zobaczył, że jest tanio. I uznał, że Wrocław to taka mniejsza Praga czy Kraków. Dlatego, jeśli ktoś chciałby spędzić parę dni w pięknym, historycznym mieście w sercu Europy niech szybko jedzie do Wrocławia! ”Zanim Wrocław stanie się mainstreamem, jak Praga czy Kraków”.
Myślałam, że to Amsterdam, a to Gdańsk
A Gdańsk? ”Przez chwilę zastanawiałam się, czy wsiadłam do właściwego samolotu i nie wylądowałem w Amsterdamie” – to relacja z brytyjskiego ”Mirror”. Dziennikarka pisze nawet, że Polsce pewnie zależy na tym, by więcej turystów ja odwiedzało. I ona może w tym pomóc swoją relacją. Bo wróciła zachwycona. Ludźmi, miastem, kulturą. A poza tym gałka lodów za 50 pensów? Grzech nie skorzystać. ”W porównaniu z wieloma regionami w Europie, ceny w Polsce są niższe. Praktycznie wszystkiego”.
Wiadomo, że niskie ceny przyciągają jak magnes. Ale przecież nie tylko. Miło czytać, że innym się u nas podoba.