Reklama.
Antoni Macierewicz nie należy do najpopularniejszych polityków. Z pewnością jednak jego biografia to cała kopalnia anegdot o człowieku, który od lat 60-tych walczył z komunizmem. Jak się okazuje, legenda Macierewicza może składać się również z niedomówień.
Napisz do nas: piotr.celej@natemat.pl
"Skąd to wiem? Od 16 listopada do 2 grudnia 1982 r. przebywałem w domu (w Częstochowie) i 2 grudnia wracałem do Nowego Łupkowa, bo skończyła mi się przepustka. W Sanoku miałem przerwę w podróży i zajrzałem do szpitala odwiedzić kolegów. Tak robiliśmy, jeżeli wypuszczano nas, internowanych, do domu lub na przepustkę. W szpitalu spotkałem Antka Macierewicza, był tym zdziwiony. Porozmawialiśmy kilka minut, po czym ja udałem się do Łupkowa, a Antek został w szpitalu, którego – powtarzam – nikt nie pilnował. Następnego dnia już w Łupkowie dowiedziałem się, że Antek opuścił szpital, to znaczy uciekł z niego, wychodząc na zewnątrz". Czytaj więcej