Fot. Marcin Wojciechowski/Agencja Gazeta
Reklama.
- Problemem naszej sceny politycznej jest to, że doszło do totalnego pomieszania pojęć "lewica", "prawica" i "centrum". Prawicą jest PiS, które w poglądach gospodarczych czy socjalnych jest najbardziej lewicowym ugrupowaniem ze wszystkich –mówi w wywiadzie Gazety Wyborczej Borys Budka, kandydat na szefa klubu PO. Dodaje też, że jeśli za lewicowość uznaje się "wspieranie wolności obywatelskich, niepchanie się do łóżka obywatelom czy do ich sumień", to pod tym względem Platformie jest bliska ta opcja. Uważa jednak, że w przeciwieństwie do lewicowych partii, PO nie powinna wchodzić w konflikt z Kościołem.
Wybory na szefa partii powinny odbyć się jak najszybciej - uważa Budka. Ważne jest, aby partia jednogłośnie opowiedziała się za danym kandydatem. W czym Budka jest lepszy od partyjnych kolegów? Przede wszystkim jest młody i utożsamia się z młodymi, którzy w ostatnich wyborach odwrócili się od Platformy.
–Mam więcej energii, która jest konieczna, by zaktywizować struktury. Ludzie potrzebują świeżości, czegoś nowego. Wszyscy mówimy, że należy iść do przodu, walczyć o nowych wyborców. Łatwiej będzie walczyć o to osobie, która ma 37 lat i czuje to młode pokolenie, które się od nas odwróciło.
Jego zdaniem Ewa Kopacz nie powinna ponosić odpowiedzialności za przegrane wybory. Według polityka, kampanią kierował sztab specjalistów, a premier wykonywała jego polecenia. – Popełniono wiele błędów, nie było planu kampanii, błędem było oparcie kampanii tylko na Ewie Kopacz, trzeba było pokazać cały zespół liderów. Powinniśmy o tym do bólu szczerze rozmawiać, ale za zamkniętymi drzwiami, a nie w mediach.

Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl