Do wakacji pozostał miesiąc. Uczniowie na samą myśl zaczynają nerwowo przebierać nogami, pracownicy podekscytowani wypełniają urlopowe wnioski. Później już tylko wylegiwanie się na słońcu, podróże samochodem z obowiązkowym zimnym łokciem, wieczorne tańce w plażowych barach. No właśnie, do czegoś trzeba przytupywać. Na razie znamy hit facebookowy, którego miano należy się Gotye. W radioodbiornikach słychać przebój stadionów. W letnich kuchniach na pewno będzie rządził „Mięsny jeż”. Co pomoże nam wytypować piosenkę wakacji 2012? Przegląd hitów z poprzedniej dekady.
2001 Kici Kici – „Lady Marmalade” Christina Aguilera, Lil’ Kim, Mya i Pink
2001 rok należał do „Moulin Rouge”. Musical zgarnął wtedy parę Oscarów, a piosenka promująca produkcję jeszcze przez długi czas rozbrzmiewała w radiostacjach na każdym kontynencie. To był szał. Nastolatki uczyły się fonetycznie tekstu, który wycinały z wakacyjnego wydania „Bravo”, a trochę starsze koleżanki próbowały uczyć się seksownego układu z teledysku, za każdym razem, kiedy trafiły na niego w MTV. To im piosenka zawdzięcza pierwsze miejsce na liście Billboardowej gorącej setki. Zresztą nie pierwszy raz. Już 26 lat wcześniej osiągnęła szczyt, kiedy była śpiewana w oryginale przez muzyczne trio Labelle. Dziś czytelniczki „Bravo” zaczytują się w "Twoim Stylu", a starsze koleżanki dawno zapomniały „kocie ruchy”. Ale nie ma się czym przejmować. Christina też się roztyła, Lil’ Kim topi się w nieludzkiej dawce botoksu, o Myi nie słychać zbyt wiele. Tylko Pink trzyma fason.
2002 Uh, uh – „Hot in herre” Nelly
Do tej pory plastry kojarzyły się rozbitymi na rowerkach dziecięcymi kolanami, albo z męskimi szyjami zaciętymi podczas golenia. Nelly zrewolucjonizował podejście do opatrunków. W dodatku obklejona twarz nie przeszkodziła mu w wylansowaniu hitu wakacji 2002. Zanim zwierzył się z wielkiego dylematu, którą była miłość do Kelly Rowland, kazał rozbierać się dziewczynom w klubie. Udało mu się ze stuprocentową skutecznością.
2003 Uh oh, uh oh, uh oh, oh no no – „Crazy in love” Beyonce feat. Jay-Z
W 2003 roku Beyonce i Jay-Z naprawdę poszaleli. Najpierw nagrali wspólnie hit „Bonnie and Clyde”, który trafił na płytę rapera. Zachwycony Shawn Corey Carter szybko odwdzięczył się wokalistce. Razem stworzyli jeszcze lepszy od poprzedniego duet. Tak powstała piosenka „Crazy in love”, niekwestionowany przebój lata. Wielu wciąż uważa choreograficzny układ Beyonce na początku teledysku za jeden z najlepszych w jej karierze. A samą piosenką wyczarowali sobie miłość. Dziś możemy oglądać ich jako szczęśliwą parę i rodziców Blue Ivy.
2004 Yeah, yeah – „Yeah” Usher
Każdy, kto choć raz obejrzał teledysk, na pewno krzyknął „Yeah!” z zachwytu nad tanecznymi umiejętnościami dziewczyny w niebieskiej sukience. Co ciekawe, na plan teledysku trafiła ona przez przypadek. Zaimprowizowała solówkę i została. Wszystko, co wyprawia przez cztery minuty, jest spontanicznym tańcem, a nie wyuczonym układem choreograficznym.
2005 That y'all, that y'all - It’s like that”
Niekwestionowana gwiazda sezonu zimowego, zwłaszcza tuż przed Bożym Narodzeniem, w 2005 roku wydała płytę, dzięki której znów zabłysnęła. I to w wakacje. Zamiast skupiać się na swojej niekończącej się skali, nagrała luźną „The Emancipation of Mimi”, pełną dobrych duetów w wersji audio i kipiącą estetycznymi niespodziankami podczas oglądania teledysków do signli. A to wszystko zasługa znanego później z serialu „Prison Break” Wentwortha Millera, którego odkryła właśnie Mariah Carey i zaprosiła do współpracy przy nagrywaniu klipów do „It’s like that” i „We belong together”.
2006 Me, me – „Maneater” Nelly Furtado
Z ptaka w modliszkę, z sympatycznej dziewczyny z sąsiedztwa w prawdziwego wampa. Tak dzięki płycie „Loose” wyprodukowanej przez Timbalanda, zmieniła się Nelly Furtado. Tak naprawdę każda piosenka z tej płyty miała szansę być wakacyjnym hitem. Dlatego wszystkie dziewczyny na początku wczasów nuciły „Maneater”, przygotowując się na wieczorne łowy, a pod koniec turnusu, ze łzami w oczach podczas rozstania z wakacyjnymi ukochanymi, na zmianę pociągały nosem i nuciły „Why do All good things come to an end?”.
2007 Ela Ela – „Umbrella” Rihanna feat. Jay-Z
Pewnie gdyby nie „Umbrella”, nikt nie usłyszałby o Rihannie. To fakt, miała już na swoim koncie małe sukcesy, ale tańcząca na plaży nijaka dziewczyna z długimi włosami niczym nie różniła się od poprzedniczek. Potrzebny był porządny producent, dobry rekwizyt i… donośne jęki. "Umbrella" spełnia wszystkie wymogi. Jay-Z, parasolka w dłoń i przede wszystkim „Ela, Ela”, wrażliwców wyprowadzały z równowagi, a odpornych skłaniały do rytmicznego kiwania głową. Ale nie uszła niczyjej uwagi. I o to chodziło. Rihanna jest prawdopodobnie pierwszą wokalistką, która wystękała sobie sukces na taką skalę.
2008 I Liked it –„I Kissed A Girl” Katy Perry
Dziś feministki oskarżają ją o szowinizm w związku z ostatnim teledyskiem „Part of me”. Jak widać są na bakier z popową muzyką, albo po prostu doskwiera im amnezja. Bo przecież to Katy Perry była tą pierwszą, która zignorowała uprzedzenia i zamiast zostając w popowej konwencji i śpiewać „I kissed my Baby”, ryknęła: „I kissed a girl”. To było coś. Chłopcy z wypiekami wyobrażali sobie swoje koleżanki w takiej sytuacji, a dziewczyny zaczęły myśleć, jakby to było… Z kolei sama Katy Perry już debiutując pokazała, że ma świetne poczucie humoru, które dopisuje jej do dziś.
2009 Woo hoo - „I Gotta Feeling” Black Eyed Peas
Hit wakacji był jednocześnie przepisem na najlepszą imprezę. I to nie tylko w wakacje, ale także na początku semestru, w Sylwestra, aż do zimowej sesji egzaminacyjnej. Któryś z zaproszonych musiał się jednak zdeklarować: „I’ve got my Money, let's spend it up”. Później, z każdą godziną świat był coraz piękniejszy.
2010 Waka, waka – „Waka Waka” Shakira
Podwójny przebój. Hit Mistrzostw Świata w RPA gościł w radiostacjach jeszcze długo po sportowej imprezie. I niedawno znów powrócił na usta Polaków. Wszystko przez dyskusję związaną z przebojem na Euro. Nieraz dało się wtedy słyszeć "Jaki kraj, taka Waka waka".
2011 Everyday I’m shufflin – „Party rock anthem” LMFAO
Po zeszłorocznych wakacjach wszystkie parkiety były porządniej wyszlifowanie. A to dzięki dwóm panom z rozlatującą się na głowie trwałą, ubranym w panterę i uczącym miliony, jak porządnie „szuflować”. Udało im się. Tańczyły dzieci, nastolatki i emeryci. Najwięksi fani pojawiali się na imprezie nawet w kartonowym pudle na głowie. Czy było im duszno? Na pewno nie. Choć wakacyjny hit był bardzo gorący, to pogoda za oknem wręcz przeciwnie.