"Powiedzmy głośno, póki jeszcze możemy: we Francji umierają ofiary islamistów. Ale też ofiary oszalałych lewicowców" - napisał po zamachach w Paryżu Michał Karnowski. A potem opublikował fotomontaż przedstawiający Ewę Kopacz w burce i z dynamitem.
Zamachy we Francji, w których zginęło co najmniej kilkadziesiąt osób, na pewno wpłyną na polityczne dyskusje także w Polsce. Już w kilka godzin po wydarzeniach z Paryża mieliśmy tego przedsmak. Część prawicowych komentatorów zaczęła analizować przyczyny aktów terroru i wskazywać na polskich "współwinnych" tej przemocy.
Najdalej posunął się w swoim komentarzu Michał Karnowski, publicysta "wSieci" i portalu wPolityce.pl. Jeszcze nie zakończyła się akcja antyterrorystów w Paryżu, a on już napisał, że ofiary terrorystów to też "ofiary oszalałych lewicowców, którzy rozbroili własne narody i społeczeństwa. Którzy nadal nad ich ubezwłasnowolnieniem pracują".
W tekście dostało się oczywiście polskim "lewakom". Wśród nich Karnowski wymienia Aleksandra Smolara, szefa Fundacji Batorego, który często odwiedza Francję.
"Mam nadzieję, że nie zetknął się na ulicach Paryża ze skutkami lewackiej ideologii, którą z taką pasją promuje w Warszawie. Tak jak mam nadzieję, że nie było w piątkowy koszmarny wieczór we Francji Adama Michnika, Sławomira Sierakowskiego, pani Joanny Muchy, która chciała nas niedawno imigrantami islamskimi ubogacać, i tych wszystkich, którzy myślą jak ona" – stwierdził publicysta.
Na tym nie koniec. Karnowski tryumfuje, bo to jego tygodnik przedstawił premier Ewę Kopacz jako islamską terrorystkę obwieszoną materiałami wybuchowymi.