Tomaszewski został zawieszony za swoje wypowiedzi o piłkarskiej reprezentacji Polski. Były bramkarz mówił, między innymi, że to reprezentacja nie kraju, a Franciszka Smudy i Grzegorza Laty. Poseł Prawa i Sprawiedliwości stwierdził też, że "brzydzi się koszulki reprezentacji".
Partia najpierw upomniała Tomaszewskiego, a 25 maja podjęła uchwałę zawieszającą go w prawach członka klubu parlamentarnego PiS.
O zawieszeniu Tomaszewskiego poinformował jeden z prawicowych portali powołując się na rzecznika PiS Adama Hofmana. - To prawda, oznajmił mi to Marek Suski - w rozmowie z naTemat potwierdza te pogłoski Jan Tomaszewski.
- Chciałbym przeprosić koleżanki i kolegów z partii. To, co powiedziałem, było politycznym błędem i mogło być użyte przeciwko nam. Ale zostaję na stanowisku, nie wycofuję się ze swoich słów - deklaruje poseł PiS.
Co budzi tak silne emocje w byłym bramkarzu? - Nie zgadzam się na to, by Polskę, 40-milionowy kraj, reprezentował zawodnik prawomocnie skazany za korupcję. Nie zgadzam się również z tym, by dwóch Niemców i Francuz promowali się naszym kosztem - mówi nam Tomaszewski. Poseł jest tak zawzięty, gdyż "sprawa dotyczy noszenia koszulki z orłem na piersi, a ta koszulka nie może być profanowana".
Mimo obrony swojego stanowiska, polityk nie jest ani trochę zdziwiony podjęciem takiej decyzji przez klubowych kolegów. - Czuję, że to normalna, polityczna reakcja, z którą musiałem się liczyć - przyznaje Tomaszewski.