Nie milkną echa zamieszania wywołanego przez Minister Muchę. Mimo jej ostrzeżeń, rosyjska drużyna w czasie Euro 2012 będzie mieszkała w hotelu Bristol. Nikt nie potrafi jednak przewidzieć, co wydarzy się na Krakowskim Przedmieściu 10 czerwca. Jedno jest pewne, spotkają się tam tłumy obchodzące kolejną miesięcznicę katastrofy smoleńskiej i rosyjscy kibice. - Rosyjscy kibice nie dadzą sobie w kasze dmuchać - ostrzega korespondent w Rosji Wiktor Bater.
Do Polski może przyjechać nawet 50 tysięcy rosyjskich kibiców. Przypadek sprawił, że ich drużyna będzie zakwaterowana w hotelu Bristol. Okolice Pałacu Prezydenckiego w Warszawie to bardzo newralgiczne miejsce. Choć polska prawica nie widzi zagrożenia starciem rosyjskich kibiców z uczestnikami obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, o jej przebiegach mogą zadecydować emocje.
Wieloletni korespondent w Moskwie Wiktor Bater uważa, że atmosfera na Krakowskim Przedmieściu dziesiątego czerwca w duże mierze będzie zależała od zachowania strony polskiej. Bater od wielu lat obserwuje rosyjskich kibiców i wie, że drzemią w nich dwie natury. O ile nie jadą do Polski z nastawieniem na wojnę, to w razie zaczepek z pewnością nie pozostaną bierni.
Jak z perspektywy Rosjan może wyglądać 10 czerwca na Krakowskim Przedmieściu?
Wiktor Bater: Tak naprawdę burza wokół tej sprawy jest jedynie w Polsce. Rosyjscy kibice nie spodziewają się przyjaznego przyjęcia podczas Euro 2012 i tak naprawdę spodziewają się wszystkiego. Wiedzą, jaka panuje w Polsce atmosfera w związku z wieloma sprawami, które utrudniają nasze stosunki. Mam na myśli Katyń, Smoleńsk i wszystkie te historie, które wywołują skrajne emocje w Polakach.
Jedno jest pewnie. Rosyjscy kibice przyjdą na Krakowskie Przedmieście, bo będą chcieli być blisko swojej drużyny. Będą chcieli ich zobaczyć, zdobyć autografy.
Czy w Rosji mówi się o miesięcznicy?
Miesięcznica katastrofy smoleńskiej dziesiątego czerwca nie jest w Rosji traktowana jako jakiekolwiek wydarzenie. Tu zdecydowanie oddziela się sprawy sportowe od polityki. Taki sam stosunek mają do bojkotu ukraińskiej części rozgrywek. Zwyczajnie śmieją się i kpią z tego pomysłu.
Czy w takim razie 10 czerwca pod hotelem Bristol będzie spokojnie?
To zależy od zachowania manifestujących. Słyszałem wiele opinii na ten temat od rosyjskich kibiców. Są dość jednoznaczni w swoich zapowiedziach. Twierdzą, że nie jadą do Polski na wojnę. Wręcz przeciwnie. Jeśli jednak zostaną sprowokowani, z pewnością nie będą nadstawiać drugiego policzka. Jeśli dojdzie do zamieszek, dadzą ze swojej strony zdecydowany odpór.
Powinniśmy się obawiać rosyjskich kibiców?
Jeśli chodzi o Sborną, czyli rosyjską reprezentację zazwyczaj nie są agresywni. Inaczej sytuacja wygląda w międzyklubowych rozgrywkach. Tu dochodzi do zamieszek, są walki ultrasów.
Zagrożenie widziałbym gdzie indziej. Rosyjscy kibice nie różnią się od reszty swojego narodu, a zatem dużo piją. O ile zatem polityka to jedno, alkohol to drugie. Trudno mówić o kulturze picia rosyjskich kibiców. Im więcej alkoholu tym lepsza zabawa, ale i zachowania zdecydowanie bardziej radykalne. Nietrzeźwość w połączeniu z zaczepkami strony polskiej może stanowić punkt zapalny tego dnia.
Jak wielu kibiców z Rosji wybiera się na Euro? W Polsce podaje się że około 50 tysięcy.
Początkowo mówiło się nawet o 100 tysiącach, ale teraz częściej podaje się liczbę 30 do 50 tysięcy. Myślę, że ostatecznie przyjedzie 20, może 30 tysięcy gości z Rosji.
Niektórzy twierdzą, że Rosjanie wykażą się znacznie większym rozsądkiem od nas. Podobno można się nawet spodziewać, że rosyjscy piłkarze i oficjele dołączą się do delegacji PiS i będą ustawiać znicze pod Pałacem Prezydenckim. Może kibice też do nich dołączą?