Nie milkną echa wokół wypowiedzi ministra kultury Piotra Glińskiego na temat spektaklu "Śmierć i dziewczyna". O przepychance napisał Alex Duval Smith, korespondent gazety "The Guardian".
"Śmierć i dziewczyna" to sztuka teatralna, o której jest głośno jeszcze przed premierą. Kilka tygodni temu nakazano ocenzurować plakat sztuki, teraz prawicowcy protestują przeciwko scenie seksu z udziałem aktorów porno.
Emocje podsyciła wypowiedź wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego. – Za pieniądze publiczne pornografii w polskich teatrach nie będzie – mówił w piątek w radiowej Trójce polityk. Gliński wysłał też list do marszałka województwa, aby wstrzymać pracę nad premierą, ale spotkał się z odmową. Premiera miała miejsce w sobotę w Teatrze Polskim we Wrocławiu.
Smith zauważa, że sztuka jest autorstwa noblistki Elfride Jelinek, cenionej i uznanej również w Wielkiej Brytanii. Przybliża historię konfliktu i pisze o proteście środowisk liberalnych nazywających podejście ministra cenzurą. Dziennikarz zauważa też, że cenzura kojarzy się krytykowi literackiemu związanemu z Wrocławiem Piotrowi Rudzickiemu z nazistowską i sowiecką okupacją. Wtedy bowiem w Polsce obowiązywała cenzura.
Korespondent "The Guardian" pisze, że kością niezgody nie jest tylko sam kształt sztuki, ale też sposób finansowania teatru. W Polsce nie ma bowiem wielu prywatnych sponsorów sztuki, dlatego rocznie Teatr Polski we Wrocławiu otrzymuje 5 mln złotych dotacji. Jak zauważa Smith, awantura wokół sztuki nie jest jedyną, która się wydarzyła odkąd Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy. Korespondent przytacza także przykład zagarnięcia przez PiS Trybunału Konstytucyjnego.