Członkowie Ruchu Oburzonych chcą zablokować premierę spektaklu "Śmierć i dziewczyna" w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Wszystko przez scenę, w której mają zagrać aktorzy porno.
"Śmierć i dziewczyna" to sztuka teatralna, o której jest głośno jeszcze przed premierą. Kilka tygodni temu nakazano ocenzurować plakat sztuki, teraz prawicowcy protestują przeciwko scenie seksu z udziałem aktorów porno.
Emocje podsyciła wypowiedź wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego. – Za pieniądze publiczne pornografii w polskich teatrach nie będzie – mówił w piątek w radiowej Trójce polityk. Gliński wysłał też list do marszałka województwa, aby wstrzymać pracę nad premierą, ale spotkał się z odmową.
Dzisiaj wieczorem kilkaset osób, związanych m.in. z Ruchem Oburzonych i Krucjatą Różańcową za Ojczyznę, utworzyło pod wejściem do teatru kordon. Miał on nie dopuścić do odbycia się premiery spektaklu. Doszło do przepychanek z policją, podczas których zatrzymanych zostało 20 osób. Ostatecznie mundurowym udało się utorować drogę dla wchodzących gości teatru.
Tłum jednak nadal był agresywny i wykrzykiwał w kierunku policji: "gestapo" oraz szarpał fotoreporterów.
Z pewnością jednak dzisiejsza przepychanka to nie koniec awantury o sztukę Jelinek.
"Śmierć i dziewczyna" to zbiór pięciu historii pióra noblistki Elfride Jelinek. Bohaterki tych narracji są uwięzione w męskiej perspektywie i muszą umrzeć by dopiero zaistnieć. Wśród postaci znajdziemy zarówno te z baśni Królewna Śnieżka i Śpiąca Królewna, jak i rzeczywiste Jackie Kennedy i Sylvia Plath. Sztuka ma być dosadnym ukazaniem miejsca, w którym znajdują się kobiety przygniecione autorytetem mężczyzn.