Janusz Palikot podczas Marszu Wyzwolenia Konopi na oczach policjantów zapalił skręta z marihuaną. Funkcjonariusze nie interweniowali: nie wylegitymowali posła, nie sprawdzili czy ma przy sobie narkotyki. W przypadku 28 innych uczestników marszu nie byli tak łaskawi - zabrali ich do aresztu.
W sobotę ulicami Warszawy przeszło ponad 3 tys. osób (dane PAP) - zwolenników legalizacji marihuany w Polsce. Funkcjonariusze policji podczas marszu zatrzymali 29 osób, w tym 28 za posiadanie narkotyków. Kiedy policjanci widzieli, że któryś z uczestników marszu ma przy sobie skręta, zaraz wyprowadzali go z tłumu. Nagranie jednej z takich interwencji opublikował w sieci reporter platformy Kontakt TVN24. Na filmie widać, że doszło do przepychanek między policjantami i uczestnikami marszu.
Podobnych emocji i reakcji policji nie wzbudziło jednak inne wydarzenie. Poseł Janusz Palikot zapalił jointa, kiedy manifestacja dotarła pod Sejm. "Dajcie buszka dla Januszka" - skandowali maszerujący. Jak przyznał sam zainteresowany, "podejrzewa", że w skręcie była marihuana.
Co mówi o tym prawo? - Poseł ma immunitet, nie mógł zostać zatrzymany - mówi w rozmowie z naTemat Maciej Karczyński, rzecznik prasowy stołecznej policji.
To, że Palikot ma poselski immunitet, nie oznacza jednak, że policja nie mogła podjąć wobec niego żadnych czynności. Funkcjonariusze mogli interweniować powołując się na przepis o "złapaniu na gorącym uczynku". - Policja mogłaby chociażby podejść do niego i wylegitymować - mówi naTemat jeden z parlamentarzystów, z wykształcenia prawnik. - Moglibyśmy wykonać te czynności: wylegitymować i zabezpieczyć narkotyki - potwierdza rzecznik policji. Dlaczego więc tego nie zrobili?
Kwaśniewski opowiada się za depenalizacją narkotyków. Będą nowe przepisy?
Policjanci twierdzą, że nie mieli pewności, czy Palikot na pewno zapalił marihuanę. - My to w tej chwili wyjaśniamy. Pan poseł robił podobne spotkania w Sejmie i okazało się, że wtedy to były kadzidełka. My podchodzimy do tego na takiej zasadzie, że wszystko trzeba robić z głową - zaznacza Maciej Karczyński. I nie ma dla nich znaczenia, że Palikot poprosił demonstrantów o jointa, co - jak się wydaje - mogło być podstawą co najmniej do podejrzenia posiadania narkotyków.
28 osób w areszcie, a Palikot bezkarny - takie zestawienie oburza Łukasza Mężyka, redaktora naczelnego serwisu 300polityka.pl. - To nie tylko powód do oburzenia, ale dla policji to też podstawa, by posła Palikot aresztować. Tym bardziej, że prawo daje do tego podstawę. Na marszu było więcej policji niż uczestników, funkcjonariusze musieli więc zareagować tak, jak zareagowaliby wobec każdego innego obywatela - stwierdza.
Palikot już zapowiedział, że jeśli prokuratura rozpocznie postępowanie w sprawie palenia przez niego marihuany, zrzeknie się poselskiego immunitetu. "Nie mam zamiaru ukrywać się za immunitetem, jeśli prokuratura uzna, że pociągnięcie bucha to przestępstwo" - napisał na swoim blogu w naTemat. Nie zmienia to faktu, że 28 osób za "pociągnięcie bucha" powędrowało do aresztu, a wobec niego policja zachowała się biernie.