Aleksander Kwaśniewski, chociaż 12 lat temu podpisał bardzo restrykcyjną ustawę narkotykową, dzisiaj zmienia zdanie. Były prezydent będzie w Polsce walczył o zmianę przepisów karzących za posiadanie używki.
Ustawa sprzed dekady miała odstraszać ludzi więzieniem od kupowania i zażywania narkotyków. Dziś już wiadomo, że ten projekt się nie sprawdza, bo konsumpcja rośnie. W Polsce większość zatrzymanych w ramach tych przepisów to młode osoby posiadające od 0,2 do 0,5 grama marihuany.
"Młodzi mają dziś, w czasach kryzysu, dość kłopotów. Cios obuchem w łeb nie jest im potrzebny" - przekonuje Kwaśniewski na łamach "Wyborczej" i podkreśla, że "zdecydowanie opowiada się za dekryminalizacją".
Inne kraje już jakiś czas temu wprowadziły przepisy, które nie karzą za posiadanie małej ilości narkotyków. Tak jest, między innymi, w Czechach i Portugalii. Do Sejmu ma trafić projekt stworzony przez Polską Sieć Polityki Narkotykowej, zmieniający prawo - ma wprowadzać, między innymi, depenalizację małych ilości narkotyku oraz zniesienie zakazu dla medycznego zastosowania marihuany.
- Banalne dla naukowców stwierdzenie, że skręt jest mniej groźny od wódki, to dla wielu Polaków trudna do przyjęcia rewelacja - twierdzi Aleksander Kwaśniewski w "GW".
Minister Sprawiedliwości nie widzi potrzeby, by wprowadzać przepisy proponowane przez byłego prezydenta, obecne są wystarczające. "W tamtej kadencji przeprowadzono nowelizację tej ustawy, która pozwala odstępować od ukarania, jeśli posiadacz wskaże dilera, dzięki temu można lepiej ścigać dilerów, gangsterów" - mówił dziś rano Jarosław Gowin w Radiu ZET.