
Aleksander Kwaśniewski już od ponad dekady nie angażuje się politycznie, ale jest wiecznie obecny w polskim internecie. "Choroba filipińska", którą kiedyś się tłumaczył, nie została mu zapomniana po dziś dzień. Nie ma już chyba weekendu, aby nie powstał piątkowy mem z byłym prezydentem. A co on sam sądzi o takiej kreatywności internautów?
REKLAMA
Niezwykła popularność memów z byłym prezydentem skłoniła Monikę Olejnik, u której Kwaśniewski ostatnio gościł, do zapytania go jak sam ocenia całą tę sytuację. Jej rozmówca przyznał, że memów na swój temat nie ogląda, ani nie wie, skąd wzięła się ich popularność.
Kwaśniewski stwierdził, że jego obecność w sieci można uznać za pewien rodzaj odrodzenia. – Renesans popularności, wie pani, Wańkowicz zwykł mawiać w takich sytuacjach „dobrze czy źle, byle po nazwisku”, więc jest to dowód na to, że żyję i widać kogoś jeszcze obchodzę – powiedział.
Były prezydent memów nie ogląda, ani się specjalnie nimi nie przejmuje, gdyż - jak powiedział dziennikarce - nie przegląda sieci. – Uważam, że ilość nienawiści, jadu, głupoty, która tam jest wyrażana jest po prostu niezrozumiała – wyjaśnił. Dodał, że memy są jego zdaniem rodzajem "dowcipnej Polski", dosyć złośliwej, momentami wrednej.
źródło: Super Express
Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl
