Scott Weiland nie żyje.
Scott Weiland nie żyje. Fot. Shutterstock / s_bukley

Wokalista zespołów Velvet Revolver i Stone Temple Pilots zmarł wczoraj we śnie w wieku 48 lat. Komunikat o jego śmierci pojawił się na oficjalnym profilu muzyka na Facebooku. Weiland zmarł w Bloomington w stanie Minnesota podczas przerwy w trasie koncertowej.

REKLAMA
Informacje o śmierci Weilanda pojawiły się wczoraj na Twitterze jego przyjaciela Dave'a Navarro, gitarzysty znanego m.in. z zespołu Jane's Addiction.Wkrótce wpis zniknął, ale pozostały komentarze i spekulacje. Dziś na oficjalnym profilu wokalisty potwierdzono doniesienia o jego śmierci: "Scott Weiland, wokalista Stone Temple Pilots i Velvet Revolver, zmarł we śnie podczas przerwy w trasie ze swoim zespołem The Wildabouts w Bloomington w stanie Minnesota. Prosimy o uszanowanie prywatności rodziny Scotta"
Weiland należał do grona największych gwiazd rocka. W latach 90. jego zespół Stone Temple Pilots świecił triumfy, będąc porównywany do takich grup jak Nirvana i Pearl Jam. Pomimo dużego potencjału grupa rozpadła się w 2001 roku z powodu problemów wokalisty z narkotykami oraz licznych kontrowersji wokół Weilanda.
W Velvet Revolver 48-letni wokalista występował z byłymi członkami zespołu Guns N' Roses: gitarzystą Slashem, basistą Duffem McKaganem oraz perkusistą Mattem Sorumem. W trakcie formowania kapeli Weiland wygrał casting na wokalistę grupy, pokonując m.in. z Sebastiana Bacha z popularnej grupy Skid Row.
3 grudnia grupa Scott Weiland & The Wildabouts miała zagrać w Medinie w Minnesocie, ale koncert odwołano. Do końca miesiąca zaplanowano jeszcze 14 koncertów w USA. Ciało Weilanda znaleziono w busie, którym podróżował zespół. Przyczyna śmierci nie została jeszcze podana do wiadomości publicznej.
źródło: RMF Extra

Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl