Stanisław Piotrowicz uważa, że antyrządowe demonstracje to łamanie zasad demokracji.
Stanisław Piotrowicz uważa, że antyrządowe demonstracje to łamanie zasad demokracji. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Politycy mówią dużo, czasami mądrzej, czasami mniej mądrze, ale mało która wypowiedź tak zaszokowała opinię publiczną, jak stwierdzenie Stanisława Piotrowicza z PiS, że "demonstracje antyrządowe to łamanie ładu demokratycznego". Chociaż akurat u Piotrowicza taka wypowiedź jest łatwo wytłumaczalna – poseł do 1989 roku był członkiem PZPR.

REKLAMA
Jedną z głównych twarzy Prawa i Sprawiedliwości stał się w ostatnich tygodniach Stanisław Piotrowicz. To on bronił w Sejmie skoku na Trybunał Konstytucyjny. Szybko przypomniano jego przeszłość w poprzednim systemie: członkostwo w PZPR i pracę jako prokurator w stanie wojennym.
Ale jak się okazuje, o ile Polska wyszła z komuny, to poseł w niej został. Przynajmniej mentalnie. – Antyrządowe demonstracje to łamanie zasad demokracji – stwierdził Piotrowicz w poniedziałkowym "Jeden na jeden" w TVN24. Jego wypowiedź zagubiła się wśród innych opinii wyrażonych w wywiadzie, ale przypomniało ją wieczorem "Szkło kontaktowe". Od tego momentu opinia rozchodzi się po sieci lotem błyskawicy.
Internauci przypominają też, że niespełna rok temu Piotrowicz sam brał udział w takiej ulicznej demonstracji. Co więcej, ramię w ramię z obecnym prezydentem Andrzejem Dudą.
Ale to nie jedyny cień, który kładzie się na wizerunku posła PiS. Dziennikarze TVN24 dotarli do działaczy "Solidarności" z Jasła. Obalają oni tłumaczenia Piotrowicza, że był w PZPR i komunistycznej prokuraturze właśnie po to, by pomagać walczącym o wolność opozycjonistom. Prezesowi Kaczyńskiemu można tylko pogratulować doboru kadr.

Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl