Reklama.
Gdy 10 dni temu w Dusseldorfie Tyson Fury pokonał jednogłośnie na punkty Władimira Kliczkę, wielu komentatorów mówiło: "umarł król, niech żyje król". Potężny i wysoki pięściarz miał wszelkie zadatki, by zdominować królewską wagę na wiele lat. Nie odbyła jeszcze się żadna walka, a po niecałych dwóch tygodniach Fury musi oddać jeden z pasów.
Napisz do autora: piotr.celej@natemat.pl