
Fascynująca codzienność brzmi jak oksymoron. Zapętlone gify brokuła, pralki czy ucha sprawiają, że można się nią zachwycić. Ich autor Feliks Konczakowski sięgając po zwykłe obiekty, sprawił, że świat uległ ich urokowi.
REKLAMA
Polak określa się jako "matowy artysta wizualny, który prawdopodobnie pochodzi z Marsa". Z takim podejściem trudno spodziewać się czegoś innego, niż szalonych ruchomych obrazków. Jak bowiem inaczej nazwać taki, którego "bohaterem" zostaje precel czy pączek?
Hipnotyczne gify stały się właśnie hitem sieci, mimo że Konczakowski publikuje je nie od wczoraj – za przedmiot pracy wybiera chyba, co popadnie. Raz będzie to Kaczor Donald czy stokrotka, a za chwilę weźmie na warsztat ziemniaki, lody, korony drzew i mrugające oko.
Do tworzenia swoich dzieł używa Adobe After Effects, programu do obróbki wideo i efektów wizualnych. Ten stał się narzędziem codziennej pracy artysty, która – co tu kryć – jest po prostu wciągająca. I wcale nie mniej, niż popularny mem zakłopotanego Johna Travolty.
źródło: konczakowski.tumblr.com
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
