
Prezydent Andrzej Duda nie wykonując postanowienia Trybunału Konstytucyjnego łamie ustawę zasadniczą. Dopóki rządzi PiS nic mu nie grozi, ale później może stanąć przed Trybunałem Stanu. Ewentualne kary, jakie może wymierzyć ta instytucja, nie zrobią raczej na Andrzeju Dudzie wrażenia.
REKLAMA
Andrzej Duda zdaje się nie przejmować Trybunałem Konstytucyjnym. Jeszcze przed tym, jak sędziowie zajęli się nowelizacją ustawy podpisaną przez Dudę w kilka godzin po przyjęciu, prezydent dał do zrozumienia, że zignoruje orzeczenie. A ono jest dla PiS i dla Dudy miażdżące.
Będzie wniosek?
Konstytucja mówi, że wyroki Trybunału są ostateczne, a instytucje państwa muszą je wykonać. Dlatego jeśli Duda nie wykona orzeczenia nakazującego mu przyjąć ślubowanie od trzech sędziów wybranych w poprzedniej kadencji, złamie konstytucję. I co z tego? W sumie nic.
Konstytucja mówi, że wyroki Trybunału są ostateczne, a instytucje państwa muszą je wykonać. Dlatego jeśli Duda nie wykona orzeczenia nakazującego mu przyjąć ślubowanie od trzech sędziów wybranych w poprzedniej kadencji, złamie konstytucję. I co z tego? W sumie nic.
Platforma – m.in. ustami szefa mazowieckich struktur Andrzeja Halickiego – już zaczyna mówić o możliwości wszczęcia postępowania. Na razie ostrożnie i po cichu, ale pewnie z czasem politycy dawnej partii rządzącej nabiorą więcej odwagi. Będzie jej przyrastało wraz ze zbliżaniem się kolejnych wyborów.
Tylko spektakl
Zgodnie z ustawą o Trybunale Stanu potrzeba do tego podpisów 140 posłów i senatorów, a więc Platforma ma taką możliwość. To oznacza rozpoczęcie prac przed Komisją odpowiedzialności konstytucyjnej, przesłuchania i przygotowanie wniosku.
Zgodnie z ustawą o Trybunale Stanu potrzeba do tego podpisów 140 posłów i senatorów, a więc Platforma ma taką możliwość. To oznacza rozpoczęcie prac przed Komisją odpowiedzialności konstytucyjnej, przesłuchania i przygotowanie wniosku.
W tej kadencji Sejmu, a więc do listopada 2019 roku będzie to jednak miało tylko wymiar symboliczny. Oczywiście taki spektakl będzie Platformie na rękę, ale na postawienie Dudy przed Trybunałem Stanu nie ma szans. Potrzeba do tego głosów 2/3 członków Zgromadzenia Narodowego.
Katalog kar
Możliwość otwiera się dopiero po wyborach, i to tylko, jeśli PiS zdobędzie mniej niż 1/3 miejsc w Sejmie i Senacie. Skład Trybunału Stanu jest wybierany na początku nowej kadencji, więc jego sędziowie mieliby pewnie podobną ocenę, jak większość, która postawiłaby Dudę przed Trybunałem Stanu.
Możliwość otwiera się dopiero po wyborach, i to tylko, jeśli PiS zdobędzie mniej niż 1/3 miejsc w Sejmie i Senacie. Skład Trybunału Stanu jest wybierany na początku nowej kadencji, więc jego sędziowie mieliby pewnie podobną ocenę, jak większość, która postawiłaby Dudę przed Trybunałem Stanu.
Tylko co grozi prezydentowi, jeśli rzeczywiście udowodniłoby mu się złamanie konstytucji? Przede wszystkim utratę urzędu. Ale jeśli PiS przegrałoby w 2019 (otwierając opozycji drogę do postawienia Dudy przed Trybunałem Stanu), to istnieje duże prawdopodobieństwo, że pół roku później przegrałby też Duda. A to oznaczałoby koniec jego kariery politycznej (patrz Lech Wałęsa po przegranej w 1995 roku czy Bronisław Komorowski). Tak więc dla Dudy byłaby to niewielka kara.
No i co z tego?
Co jeszcze? Utrata odznaczeń, medali i tytułów honorowych, zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w instytucjach państwowych oraz utratę praw wyborczych (czynnego i biernego). Trudno sobie wyobrazić, by były prezydent startował do Sejmu albo chciał zostać naczelnikiem w urzędzie, więc kara miałaby tylko wymiar symboliczny.
Co jeszcze? Utrata odznaczeń, medali i tytułów honorowych, zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w instytucjach państwowych oraz utratę praw wyborczych (czynnego i biernego). Trudno sobie wyobrazić, by były prezydent startował do Sejmu albo chciał zostać naczelnikiem w urzędzie, więc kara miałaby tylko wymiar symboliczny.
Tak więc ewentualną odpowiedzialność Dudy można podsumować za pomocą słynnego zdania ze skeczu Kabaretu Dudek. "Kochany, wiesz co oni mogą mnie zrobić? Jasiu, powiedz panu" – mówi grany przez Jana Kobuszewskiego Majster. – Oni mogą panu majstrowi skoczyć – wyjaśnia jego uczeń Jasiu, grany przez Wiesława Gołasa.
Oczywiście Duda przeszedłby do historii jako pierwszy skazany przez Trybunał Stanu prezydent. Nawet jeśli, to i tak nie zaburzy to w Dudzie przekonania o moralnej wyższości i słuszności postępowania. A PiS i jego wyborcy będą mieli kolejną legendę do kultywowania.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
