Ogłoszenie "zatrudnię hejtera" z serwisu ogłoszeniowego Gumtree.pl robi furorę w internecie. Trudno się dziwić, bo motyw hejterstwa jest ostatnio jednym z najpopularniejszych internetowych memów.
"Zatrudnię HEJTERA, koniecznie doświadczonego, który ma za sobą pisanie obraźliwych komentarzy na portalach publicznych, ot tak bez powodu" - anons o takiej treści ukazał się na popularnym serwisie ogłoszeniowym Gumtree. Idealny kandydat na zawodowego hejtera powinien - zdaniem ogłoszeniodawcy - wykazać się dyspozycyjnością i wrogością wobec otaczającego go świata. Co w zamian? "Praca w zespole wykwalifikowanych w tej branży ludzi, umowa o pracę, wynagrodzenie 9,80 netto/h".
To oczywiście fałszywka, internetowy "fejk". Jest jednak na tyle zabawny i celnie określający internetowo-hejterską rzeczywistość, że z miejsca stał się hitem na Facebooku. Biorąc pod uwagę skalę tego zjawiska i zaangażowanie niektórych mistrzów internetowego "hejtu", wcale nie trudno wyobrazić sobie, że ktoś mógłby takie ogłoszenie wystosować na poważnie.
Skąd w Polakach tyle nienawiści. "Nie ma nic przyjemniejszego niż dokopać celebrycie"
Więcej, choć nikt o tym głośno nie mówi, zawodowi hejterzy istnieją nie od dziś. - Takie stanowiska funkcjonują od wielu lat. Na pewno są ludzie, którzy odpowiedzialni są za podkręcanie dyskusji. Wystarczy choćby przejrzeć anonimowe komentarze na Onecie. To służy zwiększeniu klikalności - przyznaje w rozmowie z naTemat Maria Cywińska, socjolog internetu.
No dobrze, ale czym jest właściwie ten osławiony w internecie "hejt"? Czy to tylko nienawiść, jak sugeruje angielskie "hate"? Jeden z internautów takie pytania zadał na forum internetowym. W odpowiedzi przeczytał, że hejter to "anonimowy lamus, który ukrywa się pod nickiem, dogryzając wszystkim, najczęściej ludziom popularnym". Ktoś inny odpisał, że hejtowanie to także "zaśmiecanie sieci".
Maria Cywińska zwraca jednak uwagę, że hejtowanie to nie tylko nienawiść. - Na hejterstwo składają się różne pojęcia. Cyberbullying, zjawisko szczególnie spotykane w gimnazjach, wśród młodzieży - kiedy ktoś pisze po to, żeby kogoś skrzywdzić. Z drugiej strony hejterstwo to może być też rodzaj bardzo specyficznego poczucia humoru, opartego na przekroczeniu pewnych granic, norm społecznych, ale niekoniecznie agresywnego - tłumaczy.
Krótko mówiąc, z jednej strony mamy komentarze rodem z portalów plotkarskich, gdzie mnożą się epitety i bluzgi, z drugiej zaś prześmiewcze profile, od których pełno na Facebooku. "Hejtuję, bo lubię" - 6,5 tys. lajków. "Hejt" jako biznes lokalny - 2 tys. lajków, masa pomniejszych profilów - to dowody na to, że hejterstwo stało się jednym z najbardziej popularnych internetowych memów. - Tak jak wcześniej hitem były koty i "paczenie", tak teraz właśnie o tym mówi się głośniej. To wspomniane ogłoszenie pokazuje, że ludzie śmieją się z tego, mają dystans - zaznacza Cywińska.
To mniej zabawne oblicze hejterstwa stało się nawet przedmiotem zainteresowania psychologów i socjologów. Doczekało się też swojej nazwy - "internetowy efekt odhamowania". John Suler, psycholog z Rider University w Lawrenceville w stanie New Jersey, kilka lat temu przekonywał, że anonimowość w sieci, odstęp czasowy między wysłaniem a odebraniem wiadomości i zwiększenie poczucia ego spowodowane samotnym przesiadywaniem przed komputerem, powodują, że hejterów mamy w internecie bez liku. - Ktoś, kto w internecie używa nieprzyjemnych słów, może być w rzeczywistości bardzo spokojnym człowiekiem. To nie jest ze sobą sprzeczne - dodaje Maria Cywińska.
I właśnie dlatego, że hejterów mamy bez liku, ogłoszenie z Gumtree śmieszyć może, ale dziwić już niekoniecznie. Chociaż - jak mawiają niektórzy - hejterstwo to nie praca, hejterstwo to powołanie.
Na hejterstwo składają się różne pojęcia. Cyberbullying, zjawisko szczególnie spotykane w gimnazjach, wśród młodzieży - kiedy ktoś pisze po to, żeby kogoś skrzywdzić. Z drugiej strony hejterstwo to może być też rodzaj bardzo specyficznego poczucia humoru, opartego na przekroczeniu pewnych granic, norm społecznych, ale niekoniecznie agresywnego.