Nawet na prawicy są ludzie, którzy przyznają, iż sobotnia demonstracja prodemokratycznej opozycji była udanym pokazem jej siły.
Nawet na prawicy są ludzie, którzy przyznają, iż sobotnia demonstracja prodemokratycznej opozycji była udanym pokazem jej siły. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Okazuje się, że nie wszyscy na prawicy postanowili zaklinać rzeczywistość i twierdzić, że sobotnia demonstracja opozycji w obronie demokracji zgromadziła tylko garstkę ludzi. Szczerze o tym, że partia rządząca ma problem z coraz bardziej poirytowanym jej działaniami społeczeństwem w niedzielę szczerze przyznał Piotr Skwieciński ze... skrajnie niechętnego opozycji tygodnika "wSieci".

REKLAMA
Piotr Skwieciński
prawicowy publicysta

W oczywisty sposób to co się stało, czyli liczebność tej demonstracji zadaje kłam pewnemu mniemaniu, które obowiązywało do soboty, że opozycja jest do tego stopnia zdemobilizowana rozbita i zdepopularyzowana w społeczeństwie, że jej wezwania nie mają siły. Ta demonstracja nie była w żadnej mierze rekordowa, ale widać przełamanie. Nie można mówić, że nastroje antypisowskie to poglądy pewnej garstki...

Można się domyślić, iż w środowisku, z którego wywodzi się Piotr Skwieciński, taka szczerość w sprawie mobilizacji opozycji prodemokratycznej może nie będzie mile widziana. Już od początku sobotniego marszu "Obywatele dla demokracji" narracja prawicy skupiała się bowiem na próbie zaprzeczenia, iż na ulice Warszawy wyszło kilkadziesiąt tysięcy osób.
W niedzielę potwierdziła to jednak nawet policja podległa ministrowi spraw wewnętrznych Mariuszowi Błaszczakowi, według której wczoraj sprzeciw wobec rządu manifestowało ok. 20 tys. osób. Przypomnijmy, że ustalenia stołecznego ratusza mówiły jednak aż o 50 tys. uczestników inicjatywy, z którą stał Komitet Obrony Demokracji, oraz największe partie opozycyjne, z Nowoczesną, Platformą Obywatelską i ludowcami na czele.

Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl

źródło: "Loża prasowa" / TVN24