Reklama.
Rzecznik Martina Schultza, szefa Parlamentu Europejskiego, który w ostatniej wypowiedzi stwierdził, że w Polsce mamy "zamachu stanu", już łagodzi stanowisko polityka. To była jedynie obawa, a nie ostateczny osąd – czytamy w oświadczeniu z Biura Prasowego PE.
Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl
Wypowiedzi przewodniczącego Schulza miały na celu przekazanie obaw, jakie usłyszał od wielu grup politycznych i członków Parlamentu Europejskiego w sprawie aktualnych wydarzeń w Polsce, a szczególnie w sprawie powołania sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Słowa przewodniczącego nie były ostatecznym osądem, ale wyrazem zaniepokojenia o jedną z podstawowych zasad rządów prawa w UE, a mianowicie o zasadę demokratycznego podziału władzy.
Pewna część polityków zachodnich uznawała, że wybieranie własnego kursu w Europie jest skandalem samym w sobie. To prawo parlamentarzystów, by sądzić, co chcą, natomiast to oczywiście nie budowało autorytetu UE na Węgrzech.