
Tuż po objęciu stanowiska przez Martina Schulza w 2012 roku, polityk Platformy Obywatelskiej Jacek Saryusz-Wolski podkreślał jego bardzo wyraziste, czasami "nazbyt" wyraziste, lewicowe poglądy. Zdecydowanie ostrzej wypowiadał się wówczas Konrad Szymański z PiS-u (dziś minister ds. europejskich), który teraz prowadzi z Schulzem otwartą wojnę.
Kompletnie nie nadaje się do pełnienia tej funkcji, właśnie z uwagi na to, że swoją karierę polityczną w Parlamencie Europejskim zrobił jako polityk niezwykle zaczepny i agresywny. Normalnie w parlamentach krajowych takie osoby nie są promowane do tak wysokich stanowisk, tutaj jest to elementem porozumienia i to jest zła strona tego rozwiązania. Czytaj więcej
Nowy minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak nie krył oburzenia. W porannym programie Bogdana Rymanowskiego nazwał słowa Schulza kolejnym przykładem niemieckiej buty, a samego Schulza nazwał oderwanym od rzeczywistości.
Rozmawiamy w Warszawie, która została zniszczona przez Niemców. Myślę, że takiej wypowiedzi w stosunku do Izraela Schulz by nie sformułował - to świadczy o naszej słabej pozycji na arenie międzynarodowej. Czytaj więcej
Oczywiście nie jest też tak, że Schulz nie lubi Polaków "z zasady". Jego ideologiczny rodowód w naturalny sposób zbliża go z polską lewicą, która lubi (a w zasadzie lubiła) chwalić się dobrymi stosunkami z tym europejskim politykiem. Robiła to między innymi Magdalena Ogórek w czasie kampanii prezydenckiej. – Martin Schulz popiera moje pomysły i argumenty – chwaliła się kandydatka SLD. Niestety (dla lewicy), tego poparcia nie udzielili Polacy.
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl