
Chcesz wypłacić pieniądze z bankomatu, wkładasz kartę, wpisujesz PIN i nagle na ekranie pojawia się plansza: „Skończył ci się limit”. Ludzie nerwowo łapią się za portfele. Okradli? Bank się pomylił? Nie, to reklama firmy Yanosik, autora aplikacji, która pomaga kierowcom unikać policyjnych patroli na drodze. Po kilku sekundach zamieszania bankomat wydawał gotówkę. - Skończył się Twój limit na mandaty. Zainstaluj Yanosika - informowała reklama w dalszej części.
REKLAMA
Podobno Yanosika oraz Euronet (zarządza bankomatami), zalała fala maili od zirytowanych klientów banków. Nietrudno zgadnąć dlaczego. W środku gorączki przedświątecznych zakupów firmy postanowiły podnieść ciśnienie ludziom, którzy potrzebowali gotówki. A przecież nie po to płacą za utrzymanie konta w banku, żeby jeszcze oglądać popisy marketingowców. – Faktycznie nie była to udana akcja. Ze względu na głosy klientów zmieniliśmy dziś komunikat reklamowy - usłyszeliśmy w biurze prasowym firmy Yanosik.
Niestety, bankomaty dołączyły do złodziei czasu. Reklamy to nowe źródło dochodu branży finansowej i operatorów maszyn. Stały się atrakcyjne, bo tylko w Euronecie, w jednym miesiącu, 10 mln klientów wypłaca gotówkę. Dochody z reklam mają zastąpić wpływy z prowizji. 3 lata temu zmniejszyły je Visa i MasterCard.
Perfidia rozwiązania polega na tym, że wypłacając swoje pieniądze, nie sposób pominąć reklam. "Osoba korzystająca z bankomatu czeka na wybraną kwotę pieniędzy i nie spuszczając oczu z ekranu zapoznaje się z zamieszczoną tam treścią. Liczba kontaktów z reklamą na ekranie autoryzacyjnym jest równa liczbie transakcji na danym bankomacie" – zachwala usługi reklamowe Euronet.
