Prof. Andrzej Rzepliński jest pierwszym laureatem nagrody, który nie jest stricte politykiem.
Prof. Andrzej Rzepliński jest pierwszym laureatem nagrody, który nie jest stricte politykiem. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Reklama.
Tomasz Wołek, znany dziennikarz, współpracownik Kisielewskiego i jeden ze współzałożycieli fundacji jego imienia, w rozmowie z nami otwarcie przyznaje, ze uhonorowanie sędziego Rzeplińskiego jest wyrazem poparcia dla stanowiska, jakie zajął i tego, co robi. Jego zdaniem "zaprezentował się on w sposób imponujący". Dodaje do tego, że właśnie w związku z obecnym politycznym zamieszaniem postanowiono rozszerzyć charakter przyznawania nagrody.
Wcześniej dostawali ją wyłącznie politycy, teraz zmieniono formułę na: "osobę publiczną". Dziennikarz zauważa, że Rzepliński stricte bowiem politykiem nie jest, niemniej zajął przecież ważne stanowisko w całym sporze.
Na pytanie, czy mieszanie się w bieżącą politykę nie zaszkodzi wizerunkowi fundacji Wołek odpowiada, że właśnie całym sensem nagrody jest zajmowanie się rzeczami istotnymi. Jej zwycięzcami nie mają być postaci funkcjonujące na obrzeżach ważnych wydarzeń, ale w samym ich jądrze.
Współpracownik Kisielewskiego wyraził też po raz kolejny oburzenie na przyznanie takiej samej nagrody przez "Wprost". Nazwał działania pisma uzurpacją i bezprawiem: –Tylko kapituła ma do tego prawo, (...) złamali wszystkie zasady regulaminu. (...) Tylko nasz wybór jest całkowicie prawowity.
Uważa także za niedopuszczalne posługiwanie się nazwiskiem pomysłodawcy nagrody, gdyż może to robić tylko rodzina, a ona bynajmniej zgody na to nie wyraziła.
"Czy rzeczywiście nie byłoby lepszym pomysłem, żeby to zwykli Polacy przyznawali tę nagrodę?" – na tak postawioną wątpliwość dziennikarz odpowiada, że byłoby to sprzeczne z całą ideą nagrody wymyśloną jeszcze przez Kisielewskiego. – Jeśli iść dalej tym tropem, to czemu nie mieliby jej przyznawać np. Londyńczycy, albo Amerykanie? – ripostuje.
Do całej sytuacji odniósł się tygodnik "Wprost". Jego wydawca Michał Lisiecki poinformował, że są oni prawnymi właścicielami tytułu "nagroda Kisiela". W związku z tym za niedopuszczalne uważają oni z kolei poczynania Fundacji im. Stefana Kisielewskiego. – Niezależne grono osób, które przyznało w dniu wczorajszym Nagrody Kisiela, należy uznać za samozwańcze, niemające poszanowania dla korzeni powstania nagrody, a nawet idei samej Nagrody Kisiela. (...) AWR Wprost posiada wyłączne prawa ochronne na znak towarowy: Nagrody Kisiela od 1999 r. – czytamy w oświadczeniu.
W skład kapituły, która przyznaje nagrody Kisielewskiego wchodzą prawie wszyscy jej laureaci, m. in.: Janina Paradowska, Adam Michnik, Danuta Huebner, Janusz Lewandowski, Andrzej Olechowski, Marek Safjan, Andrzej Mleczko, Paweł Piskorski, Czesław Apiecionek, Ernest Skalski, Sobiesław Zasada, Tomasz Lis, Irena Eris, Joanna Solska. A także członkowie fundacji: Wojciech Trzciński, Jan Krzysztof Bielecki, Stefan Bratkowski, Wiesław Uchański, Wiesław Walendziak i Tomasz Wołek.

Napisz do autora: manuel.langer@natemat.pl