Jarosław Kaczyński w 1994 roku w 100 proc. przewidział przyszłość. "Chciałbym być emerytowanym zbawcą narodu"
Michał Mańkowski
23 grudnia 2015, 16:36·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 23 grudnia 2015, 16:36
Kto jest prezydentem Polski? Andrzej Duda. Premierem? Beata Szydło. A kto naprawdę rządzi? Dobrze wiemy, że największe wpływy ma "przełożony" powyższej dwójki. Doszliśmy do sytuacji, w której w Polsce nie może zdarzyć się niemal nic bez wiedzy prezesa PiS. Nie ma państwowych stanowisk, a w rzeczywistości i tak rządzi oraz pociąga za sznurki. Nie ma mowy o przypadku. Wystarczy posłuchać fragmentu tego wywiadu z 1994 roku.
Reklama.
To nie jest nowe nagranie. Ba, sporo osób pewnie już je widziało. A mimo to, z tej długiej rozmowy 40-sekundowy fragment dziś mówi o wiele więcej niż jeszcze przed kilkoma miesiącami. Teresa Torańska w filmie "My, oni ja" pytała 21 lat temu o ambicje polityczne Jarosława Kaczyńskiego. Minister sprawiedliwości? Premier? Chwila namysłu i...
Ja bym chciał być emerytowanym zbawcą narodu. (…) Ja najbardziej chciałbym być szefem, silnej, bardzo wpływowej, współtworzącej albo tworzącej rząd partii.
My to tu tylko zostawimy. A polityczne wydarzenia z ostatnich tygodni opisywane tutaj niech służą tylko za tło dla tego filmu. "Panie 45-letni prezesie, prezes 65-letni melduje wykonanie zadania".