
Nocny rajd na Centrum Kontrwywiadu NATO położył się cieniem na wiarygodności naszych służb specjalnych. Dlatego minister Antoni Macierewicz i jego ludzie próbowali ratować wizerunek opowiadając o rzekomo skandalicznej sytuacji w Centrum. Ale wiele z tego to manipulacje i nieprawdy, które prostuje Marek Biernacki, były minister koordynator ds. służb specjalnych.
REKLAMA
Ludzie Antoniego Macierewicza przekonywali, że sytuacja w Centrum Kontrwywiadu NATO była tak zła, że trzeba było działać szybko. Zapewniali jednak, że wszystko dzieje się zgodnie z procedurami, a nasi sojusznicy wiedzą o planowanych zmianach. Ale jak wyjaśnia w opublikowanym w "Rzeczpospolitej" artykule Marek Biernacki poinformowanie ich to za mało. Do zmiany szefa Centrum potrzebna jest zgoda Komitetu Sterującego.
Nowe kierownictwo MON nie reagowało, kiedy szef Centrum Kontrwywiadu płk Krzysztof Dusza próbował wyjaśniać politykom, w jaki sposób powinni go odwołać. Nie reagowali też na prośby o kontakt płynące z Bratysławy, a kiedy wreszcie do kontaktu doszło, Słowacy usłyszeli tylko ogólniki o tym, że planowane są zmiany personalne.
Biernacki prostuje tak ochoczo kolportowaną przez prawicę informację o "godle rosyjskiej FSB w gabinecie szefa Centrum". W istocie to ryngraf, który wisiał obok symboli służb specjalnych z całego świata, także z Iranu. – Dlatego czekam z niecierpliwością, kiedy poznamy kolejne rewelacje nowego, cywilnego kierownictwa SKW, jakoby płk Dusza tak naprawdę był... szyitą – kpi Biernacki. Swój tekst kończy konkluzją, że "mogło być normalnie. Mogło".
Źródło: "Rzeczpospolita"
