"Enter, enter, enter, ach to ty!". Grażyna i Krystyna na nieszczęście swoich dzieci i wnucząt założyły Facebooka.
"Enter, enter, enter, ach to ty!". Grażyna i Krystyna na nieszczęście swoich dzieci i wnucząt założyły Facebooka. Fot. Goodluz/Shutterstock

Trochę "fejsbuka" i człowiek się gubi...Tak można skwitować poczynania naszych starszych znajomych i krewnych, tatusiów i babć, którzy poczuli elektroniczny impuls czasu i postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. I niestety nasze sprawy też.

REKLAMA
Podczas gdy Adam z Warszawy stara się budować swój nieskazitelny wizerunek profesjonalnego radcy prawnego i używa Facebooka do kontaktów ze współpracownikami i klientami, jego mama, którą z uprzejmości zaprosił do grona znajomych, postanowiła aktywnie "wspierać" synka. Jej ukochane dziecko, które dobiega 40-stki, jest więc zasypywane serdecznymi lajkami i masą komentarzy w stylu: "Adaśku! Pamiętam cię na nocniku! Ależ ten czas leci. Całuchy". Oprócz specyficznego slangu starszej pani, przypominanie najskrytszych tajemnic rodzinnych, jak można się łatwo domyślić, powoduje konwulsje u samego zainteresowanego i salwy śmiechu wśród znajomych.
logo
Fot. Tania Kolinko/Shutterstock
Ale Adam i tak miał więcej szczęścia niż Daria, której troskliwa ciocia dobiegająca 60-tki lubiła pisać wiadomości. Niestety na ścianie głównej. Lubiła też wrzucać prywatne zdjęcia z szalejącą rozebraną do rosołu małą Darią podczas wakacji w Darłówku. Na nic zdał się lament i prośby. I chociaż ciocia, pod naciskiem Darii niechętnie i bez zrozumienia, zgodziła się w końcu zdjęcia usunąć, sama procedura zajęła jej kilka godzin. Bo nie było „krzyżyka przecież!”. Dzięki temu goła Daria zdążyła obiec świat. Dwa razy.
Wszystko zostaje w ...Internecie
Oczywiście z założenia rodzina w Internecie to wiele plusów. Z jednej strony dobrze jest mieć kontakt z wujem zza oceanu, który nas odwiedza na tyle rzadko, że każdy kontakt sprzyja podtrzymaniu więzi. Jednak wszystko nabiera czarnych barw jeśli do klawiatury zasiada zagorzały miłośnik publicznych zwierzeń, którego ewolucja technologiczna stanęła na Nortonie Comanderze.
Anna
wypowiedź z forum

Mój tata dodaje swoje selfie ze spaceru z podpisami "świzdu, gwizdu idę w pi••u". Tata ma 50 lat.

Ta z pozoru niewinna znajomość może zamienić twoje życie w koszmar, gdy wujek z pokolenia "Dziennika Telewizyjnego" zacznie wypisywać pod twoimi zdjęciami i postami swoje złote myśli i rady życiowe. Mamuśki starszego pokolenia mają niezwykłą tendencję do „mojowania” (moja córcia, mój piesio, mój świąteczny koszyk pełen moich pisanek) i zapewnieniu całego świata, że „córeczka jest debeściaczkiem”. Nie dość, że irytujące jest samo silenie się na bycie młodszym niż się jest – na przykład poprzez nieudolne silenie się na slang miejski, to udawanie cool, zamienia się w „kul”. A my jesteśmy ośmieszani w oczach pozostałych obserwatorów naszej aktywności. A internet nie wybacza i nie zapomina.
logo
"Tato proszę: jeśli podglądasz moje koleżanki nie wpisuj ich na swoim wallu...". Fot. ArtFamily/ Shutterstock

Old school trolling
Ale jak mawiają – miłość ci wszystko wybaczy. Chyba właśnie ta życiowa dewiza przyświeca cioci Teresce, która jest bardzo aktywnym rodzinnym trollem i używa sobie w niewybrednych komentarzach. Wie, że zostanie jej wybaczone, bo przecież ona "tak z żarcikiem" i "z sympatią" udziela się pod naszym nazwiskiem. Poza tym: "to tylko komputer!". A prawdziwe życie toczy się tu, w domu, w "Klanie". A Tereska ma jak najlepsze intencje. I wojownicza jest. To obroni przed niewłaściwym komentarzem znajomego, to będzie przekonywać o naszej wspaniałości. To zapostuje nam o 7 rano, że nas kocha i żebyśmy się cieplutko ubrali, bo zimno. I wszystko tak często, jak tylko jest online.
Paulinee
wypowiedź z forum

Mój ojciec ma Facebooka, ale nie ma opcji żebym go w ogóle przyjęła do znajomych i on o tym wie. Nie chcę czytać bzdur, które tam wypisuje. No i oczywiście mam zablokowany cały profil, bo nie chcę, żeby ktoś niepożądany mnie"obczajał".

Niestety subtelne tłumaczenie pt. "Mamo proszę nie komentuj" mogą się skończyć fochem wypominanym na każdej gwiazdce, rocznicy, a nawet pretensją wywlekaną w odczycie ostatniej woli św.pamięci rodzinnego trolla. Lepiej więc ukrywać się przed rodzicielskim okiem dbając o prywatność i ograniczając ów wylewny profil do grona osób postronnych.
Zwierz
wypowiedź z forum

Matka śledzi mnie na Facebooku, ojciec przy mnie czyta mojego aska i żąda wyjaśnień, kiedy nie ma wpisu o 12, babcia dzwoni pytając czy żyje, brat trolluje mnie pod postami. Ostatnio chciałam coś powiedzieć przy rodzinnym obiedzie ale powiedzieli "wiemy czytaliśmy na blogu". Nie ma nadziei.

Zanim przyjdzie ci do głowy powiększenie grona znajomych o TEGO krewnego pomyśl dwa razy. Pół biedy, jeśli jest na tyle obrotny w mediach społecznościowych, że wyczuwa niepisane zasady Facebooka, o których już w naTemat pisaliśmy.
Gorzej, kiedy jest technologicznym ignorantem, szukającym błędnym wzrokiem entera, klnąc pod nosem, że znowu wkleił post w komentarzu. Albo zamiast wpisać imię i nazwisko osoby, którą po ciuchu obserwuje, wpisuje te dane sobie na ścianę. Do tego za nic ma zasady prywatności. Nie zna skali upadku, kiedy pręży się pod palemką w za ciasnym różowym kostiumie, próbując walczyć o lajki. Dziadzio Rysio wrzuca selfie swoich wyszczerzonych końskich licówek z częstotliwością do siedmiu takich samych min dziennie. I skoro już istnieje w mediach społecznościowych stara się dostosować do reszty. Tyle, że dwa razy młodszej reszty.
blonde
wypowiedź z forum

Moich rodziców to nie sięgnęło jeszcze, ale ciotki niestety tak. Jakiekolwiek zdjęcie wrzucę już po chwili są komentarze. A, że dwie ciotki, które są siostrami, mają Facebooka , to sobie wszczynają konwersacje pod moimi zdjęciami, albo pytają publicznie, dlaczego Kuba (mój kuzyn) takie rzeczy wypisuje (chodzi o karne ku.. i tym podobne )? Nie potrafią tego ogarnąć, że ktoś to napisał i taka jest moda wśród nastolatków.. Moim zdaniem powinny zostać przy pasjansie...

Poza tym, czy na pewno chcemy, żeby nasze prawdziwe upodobania były obiektem żarliwych rozmów przy rodzinnym stole? Niestety rodzinne koneksje na Facebooku często kończą awanturami w realu. Lepiej więc powstrzymać się od uprzejmości wobec mało obeznanych z klawiaturą i innymi "elektronikami" krewnymi i oszczędzić sobie gaf popełnianych niebezpiecznie blisko naszego nazwiska.

Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl