Grzegorz Schetyna z PO gościł na antenie "Radia Zet", gdzie przedstawił swoje obawy związane z sygnałami, że szczyt NATO w Warszawie może się nie odbyć. Przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych przyznał, że Amerykanie szukają pretekstu.
Przypomnijmy, wczoraj pisaliśmy w naTemat, że prezydent Barack Obama odkłada decyzję o spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą. Według źródeł "Gazety Wyborczej" oznacza to, że losy szczytu NATO w Warszawie jeszcze nie są przesądzone. Zdaniem komentatorów postawa USA wynika z dystansowania się od nowego polskiego rządu.
Grzegorz Schetyna przyznał, że są to obawy uzasadnione, bo przyszłoroczny szczyt nie wydaje się zobowiązywać Stany Zjednoczone do większego zaangażowania w Europie Wschodniej. A to oznacza, że Amerykanie nie są specjalnie zainteresowani tym, by się odbył i jeśli Polska da im pretekst, to doprowadzą do tego, by nie został on zorganizowany.
Polityk podkreśla jednocześnie, że ten szczyt jest potrzebny państwom naszego regionu. – To byłby bardzo niepokojący sygnał, bo ten szczyt jest potrzebny wschodniej flance NATO, w tym krajom Europy Centralnej, Europy Środkowo-Wschodniej, także Polski, żeby wzmocnić siły natowskie, które tutaj są i, które powinny być w większym wymiarze – powiedział.
Schetyna przyznał jednocześnie, że póki co są to tylko sygnały, a nie poważne informacje sugerujące, że szczytu nie będzie. Jego zdaniem szczyt może jednak stanąć pod znakiem zapytania również ze względów finansowych. – Jeżeli można postawić znak zapytania przy tym, no to oczywiście, przecież to będzie kosztować bardzo dużo pieniędzy, Stany Zjednoczone i NATO, to zaangażowanie w tej części Europy, więc nie będzie dużo chętnych żeby nas wspierać – stwierdził polityk.