Dyrektor radiowej Jedynki chciałby, żeby obie melodie dotarły do prezydenta.
Dyrektor radiowej Jedynki chciałby, żeby obie melodie dotarły do prezydenta. Fot. Agencja Gazeta

O sprzeciwie radiowej Jedynki na nową ustawę medialną słyszał już chyba każdy. Stacja co godzinę gra „Mazurka Dąbrowskiego” lub „Odę do Radości”. Zastanawialiście się, co z tym fantem zrobią nowe władze PR? „Ciekawe, jak nowy redaktor naczelny wytłumaczy zdjęcie hymnu RP z anteny. Przecież Polskie Radio na być narodowe” – zastanawia się sam szef jedynki, Kamil Dąbrowa.

REKLAMA
W rozmowie z „Newsweekiem” dyrektor programu I Polskiego Radia tłumaczy, że media niesłusznie nazwały akcję „protestacyjną”, gdyż jest to jedynie akcja specjalna. Która spotkała się z ogromnym odzewem, gdyż Kamil Dąbrowa od noworocznego poranka otrzymał już setki sms-ów i maili z zachętą, by „tak trzymać”. „Jedna z radiosłuchaczek napisała, że ma 70 lat i że ostatnio coś nią tak poruszyło w mediach w 1989 r.” – powiedział.
Dąbrowa nie ukrywa, że bardzo by chciał, by obie grane przez stację melodie dotarły również prezydenta. W końcu od niego zależy podpis ustawy medialnej. Dyrektor jedynki nie ma jednak złudzeń: „Wiem, że prezydent słucha mediów publicznych. Ale nie jestem naiwnym dzieckiem i doskonale przeczuwam, jaki będzie los tej ustawy”. Powiedział jednak, że z ogromną przyjemnością odbierze hienę roku za granie hymnu Polski. Nie wyklucza też, że Polacy wyjdą na ulice w obronie mediów.

Chcę zwrócić uwagę opinii publicznej na to, że z mediami publicznymi dzieją się dziwne rzeczy. Właśnie został dokonany abordaż. Mówiąc obrazowo, wygląda to tak: Podpływają piraci, rzucają haki i próbują przejąć okręt dziurawiąc go i niszcząc. A przy okazji wyrzucają za burtę nie tylko nas - kapitanów, czyli ludzi na stanowiskach kierowniczych, ale też dziennikarzy, którzy bardzo dobrze wykonywali swoją pracę.W efekcie ten okręt, który do tej pory płyną po czasem spokojny, a czasem wzburzonym morzu będzie płynął w kierunku raf.  Czytaj więcej

Akcja Jedynki nie jest jednak popierana przez wszystkich dziennikarzy. "Dyrektor Dąbrowa rozegrał to po mistrzowsku, jeśli mistrzem można nazwać Wolanda albo Machiavellego - wpisał nas w bieżący kontekst polityczny, a wziąwszy pod uwagę czas - Sylwester i Nowy Rok - wytrącił możliwość reakcji. Nie ma też elektronicznego śladu tej decyzji" – to słowa Małgorzaty Raduchy cytowanej przez Wirtualne Media.
Jak już pisaliśmy, protest dziennikarzy ma trwać możliwie najdłużej, czyli prawdopodobnie do pojawienia się nowych kard kierowniczych Polskiego Radia.
źródło:"Newsweek"