Reklama.
Jarosław Giziński, dziennikarz znany m.in. z "Newsweeka" oraz "Wprost" spędził sylwestrową noc na Węgrzech. Była to podróż prywatna, ale zawodowy dryg zmotywował go do śledzenia przez 4 dni tutejszych mediów. Dziennikarz zauważa, że dziś publiczne stacje stanowią jedynie rządową przybudówkę partii Viktora Orbana.
Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl