– Od wielu lat, można wręcz powiedzieć, że od dziecka, nie piję alkoholu i mam na to świadków. Dotąd mówiłam, że z szacunku nie będę moich kolegów z 1980 r. ruszać, ale nie można niszczyć człowieka. Pozwolili sobie na zbyt wiele. Na pewno tak tego nie zostawię! – tak działaczka Solidarności odpowiada na kolejne zarzuty ze strony "kolegów" z podziemia.
Posłanka PO w rozmowie z "Fakt24" odpiera wszystkie wysuwane pod jej adresem zarzuty jakoby była łamistrajkiem, a teraz jeszcze osobą, która nadużywała alkoholu i kradła związkowe pieniądze.
Henryka Krzywonos stała się obiektem ataków i fali krytyki po tym, jak zaczęła głośno krytykować Jarosława Kaczyńskiego w 2010 roku. Ostatnio znowu zrobiło się o niej głośno po tym jak zabrała głos w gorącej dyskusji wokół Trybunału Konstytucyjnego – o czym już w naTemat pisaliśmy.
Wśród krytyków i osób podważających jej legendę solidarnościową, znaleźli się prawicowi działacze m.in Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz oraz Karol Krementowski. Ten ostatni stwierdził, że Krzywonos wcale nie zatrzymała tramwaju, a "pojazd stanął, bo postanowiono odciąć prąd".
Inny działacz Solidarności Ryszard Czajkowski, który w sierpniu 1980 roku był pracownikiem Radiowej Agencji "Solidarność" poszedł o krok dalej i wysunął kolejne szokujące zarzuty. Twierdzi, że pani Henryka miała przywłaszczyć sobie związkowe pieniądze i pić w nadmiarze alkohol. – Tu stał stolik i na tym stoliku taka kupa pieniędzy. To była cała kasa strajkowa, gdzie m.in. widziałem banknoty studolarowe. Bo to z całego świata przychodziły pieniądze. (...) Każdy mógł wejść i się zaopiekować tą kasą – opowiada Ryszard Czajkowski na nagraniu opublikowanym przez portal "wPolityce".
Były opozycjonista twierdzi, że sprawa została wyciszona i nieudokumentowana dla dobra związku. Czajkowski utrzymuje również, że obecnej posłance PO niejednokrotnie zdarzało się przesadzić z alkoholem.
W podobnym tonie wypowiadała się Anna Walentynowicz. Ikona " Solidarności" stwierdziła w nagraniu opublikowanym już po katastrofie smoleńskiej, że Henryka Krzywonos "kradła i piła". – Ona po skończeniu strajku wycofała się. Na strajku była w porządku, tzn. w porządku prowadziliśmy rozmowy. Natomiast nie była w porządku jako członek, jako przedstawiciel, bo kradła, piła... Ja nie mogę tego mówić, bo przecież wódki nie było, bo nie można było przynieść wódki, a ona jednak była pijana – mówiła Walentynowicz.
Co na to Henryka Krzywonos? Posłanka Platformy stwierdza, że byli koledzy pozwolili sobie stanowczo na zbyt wiele.
Krzywonos jest jedną z ikon pierwszej Solidarności. W sierpniu 1980 roku w Gdańsku zatrzymała tramwaj, który prowadziła, dając tym samym sygnał do strajku.
Przychodziła na dobrym rauszu, czasem z wódeczką, m.in. mnie próbowała zaprosić czy innych do "Cristalu" czy "Pod kominek" na dancingi. (...) Raz pamiętam, że po takim dancingu wróciła jeszcze z wódeczką i z tymi kolesiami, którzy przy związku coś tam działali, wracając nad ranem otrzymywała klucze od pokoi, bo jeszcze na górze były pokoje hotelowe. Brała klucze od pokoi i szła z tymi kolesiami, gdzie jeszcze kończyli imprezkę. Tam niezłe odgłosy odchodziły…
Henryka Krzywonos
posłanka PO
Nie mam już siły tłumaczyć, że takie fakty nie miały miejsca, dlatego będę się bronić inaczej. Na pewno tak tego nie zostawię! Dotąd mówiłam, że z szacunku nie będę moich kolegów z 1980 r. ruszać, ale pozwolili sobie na zbyt wiele. Nie można niszczyć człowieka! Za komuny mówiono, dajcie mi człowieka, znajdzie się paragraf, teraz jest to samo. Nie jestem w stanie już tego wszystkiego słuchać i oglądać, tym bardziej, że dociera to także do moich dzieci. To uwłacza mojej godności!