
– Od wielu lat, można wręcz powiedzieć, że od dziecka, nie piję alkoholu i mam na to świadków. Dotąd mówiłam, że z szacunku nie będę moich kolegów z 1980 r. ruszać, ale nie można niszczyć człowieka. Pozwolili sobie na zbyt wiele. Na pewno tak tego nie zostawię! – tak działaczka Solidarności odpowiada na kolejne zarzuty ze strony "kolegów" z podziemia.
Przychodziła na dobrym rauszu, czasem z wódeczką, m.in. mnie próbowała zaprosić czy innych do "Cristalu" czy "Pod kominek" na dancingi. (...) Raz pamiętam, że po takim dancingu wróciła jeszcze z wódeczką i z tymi kolesiami, którzy przy związku coś tam działali, wracając nad ranem otrzymywała klucze od pokoi, bo jeszcze na górze były pokoje hotelowe. Brała klucze od pokoi i szła z tymi kolesiami, gdzie jeszcze kończyli imprezkę. Tam niezłe odgłosy odchodziły…
Nie mam już siły tłumaczyć, że takie fakty nie miały miejsca, dlatego będę się bronić inaczej. Na pewno tak tego nie zostawię! Dotąd mówiłam, że z szacunku nie będę moich kolegów z 1980 r. ruszać, ale pozwolili sobie na zbyt wiele. Nie można niszczyć człowieka! Za komuny mówiono, dajcie mi człowieka, znajdzie się paragraf, teraz jest to samo. Nie jestem w stanie już tego wszystkiego słuchać i oglądać, tym bardziej, że dociera to także do moich dzieci. To uwłacza mojej godności!
Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl
