
"Będą pukać do was o czwartej rano". Przepowiednia rzucona z trybuny sejmowej przez Henrykę Krzywonos w jej przypadku sprawdziła się szybciej niż mogłaby przypuszczać sama posłanka. Prawicowe media przypuściły na nią właśnie ostry atak w związku z jej niemałą emeryturą – 6200 zł miesięcznie brutto. I to uzyskaną w wieku 58 lat, a nie 65. Posłanka w tej sprawie zrobiła najgorsze co mogła. Milczy zamiast na spokojnie wytłumaczyć całą sprawę.
REKLAMA
Bohater idealny
Krzywonos jeszcze do niedawna była swoistym bohaterem idealnym. Wszyscy ją lubili, z prawa i z lewa. Cenili ją dawni koledzy z "Solidarności", ceniła ją Jolanta Kwaśniewska z mężem i feministki. Krytyka Polityczna swego czasu wydała książkę o niej widząc w niej jednoznacznie pozytywną bohaterkę, zarówno czasów PRL-u (zaangażowaną w sprawy publiczne), jak i po-okrągłostołowych (zaangażowaną w opiekę nad dziećmi).
Krzywonos jeszcze do niedawna była swoistym bohaterem idealnym. Wszyscy ją lubili, z prawa i z lewa. Cenili ją dawni koledzy z "Solidarności", ceniła ją Jolanta Kwaśniewska z mężem i feministki. Krytyka Polityczna swego czasu wydała książkę o niej widząc w niej jednoznacznie pozytywną bohaterkę, zarówno czasów PRL-u (zaangażowaną w sprawy publiczne), jak i po-okrągłostołowych (zaangażowaną w opiekę nad dziećmi).
Dziś dowiadujemy się, że to osoba podejrzana, była łamistrajkiem a nie bohaterką, a jej legenda jest fałszywa. Szturm przypuściła jako pierwsza "Gazeta Niezależna" i Gwiazdowie – inne ikony walki z PRL-em. W tej wersji Platforma kupiła sobie Krzywonos, "ze sztucznym życiorysem", by stała się ich sejmowym "cynglem".
Kto teraz stoi "tam gdzie stało Zomo"?
Jest zrozumiałe, że wrogie partii Schetyny i Siemoniaka środowiska przypuściły na posłankę atak, mając ku temu okazję. Czy mogły jej darować to, że parę dni wcześniej wymachiwała przez oczyma posłów PiS konstytucją, mówiąc o jej łamaniu? To, że kobieta uważana za ikonę Solidarności stała naprzeciw byłego PRL-owskiego prokuratora Stanisława Piotrowicza medialnie wyglądało po prostu bardzo źle (delikatnie mówiąc). Zwłaszcza w przypadku partii, która tak często odwołuje się do retoryki i symboli solidarnościowej opozycji. Legendę trzeba było więc zdeptać, zeszmacić publicznie na tyle, na ile to możliwe.
Jest zrozumiałe, że wrogie partii Schetyny i Siemoniaka środowiska przypuściły na posłankę atak, mając ku temu okazję. Czy mogły jej darować to, że parę dni wcześniej wymachiwała przez oczyma posłów PiS konstytucją, mówiąc o jej łamaniu? To, że kobieta uważana za ikonę Solidarności stała naprzeciw byłego PRL-owskiego prokuratora Stanisława Piotrowicza medialnie wyglądało po prostu bardzo źle (delikatnie mówiąc). Zwłaszcza w przypadku partii, która tak często odwołuje się do retoryki i symboli solidarnościowej opozycji. Legendę trzeba było więc zdeptać, zeszmacić publicznie na tyle, na ile to możliwe.
Postaci Krzywonos nikt nie ruszał nim ostatnio zaczęła być znów aktywna politycznie. Właśnie dlatego, że trzymała się z boku. Była dla wszystkich wygodna, nikt nie miał interesu w kruszeniu jej legendy. Była idealną kandydatką do zrobienia sobie z nią zdjęcia na Facebooka – sympatyczna i powszechnie lubiana. Do niedawna.
Zatrudnienia Krzywonos
Krzywonos w latach 1973-1978 pracowała jako motornicza w gdańskim WPK, od 1978 do 1979 roku była operatorem urządzeń dźwigowych w Stoczni Gdańskiej , później od października 1979 znowu była tramwajarką. Ze względu na swoją działalność w "Solidarności" w latach 80-tych pracowała z dużymi przerwami w Zakładach Chemicznych Wiskord i Ośrodku Kształcenia Cudzoziemców.
Krzywonos w latach 1973-1978 pracowała jako motornicza w gdańskim WPK, od 1978 do 1979 roku była operatorem urządzeń dźwigowych w Stoczni Gdańskiej , później od października 1979 znowu była tramwajarką. Ze względu na swoją działalność w "Solidarności" w latach 80-tych pracowała z dużymi przerwami w Zakładach Chemicznych Wiskord i Ośrodku Kształcenia Cudzoziemców.
Od 1994 roku, aż do przejścia na emeryturę w 2009 roku prowadziła rodzinny dom dziecka. Ludzie, którzy działali w opozycji mogą obecnie liczyć na specjalne uprawnienia, jednak to nie tłumaczyłoby wysokiej sumy 6200 zł brutto. Jej podstawą musiałaby być więc ostatnia pozycja w pracowniczym dorobku Krzywonos.
Ta podobno bardzo rodzinna i ciepła kobieta, jak podała w jednym z wywiadów, wychowała w nim dwanaścioro dzieci (sama nie mogła mieć własnych po tym jak pobiły ją PRL-owskie służby, podczas gdy była w ciąży). Niestety z dostępnych publicznie informacji nie da się ustalić na jakich zasadach posłanka prowadziła ów zakład, a zwłaszcza jaką sumę deklarowała do oskładkowania.
Milczenie złotem?
Nie wiemy skąd tak wysoka emerytura. Krzywonos przypuszczalnie czuje się zaszczuta i dlatego wybrała milczenie. Nie odnajduje się kompletnie w zupełnie nowej dla niej sytuacji. Dlatego sfora prawicowych dziennikarzy, polityków i dawnych solidarnościowych działaczy, którzy się na nią rzucili, ma na chwilę obecną łatwe zadanie. Jest to kolejna porażka PO, która nie umie obronić nawet swoich własnych ludzi, a są w niej przecież PR-owcy, którzy powinni podpowiedzieć posłance jak wyjść z tej sytuacji.
Nie wiemy skąd tak wysoka emerytura. Krzywonos przypuszczalnie czuje się zaszczuta i dlatego wybrała milczenie. Nie odnajduje się kompletnie w zupełnie nowej dla niej sytuacji. Dlatego sfora prawicowych dziennikarzy, polityków i dawnych solidarnościowych działaczy, którzy się na nią rzucili, ma na chwilę obecną łatwe zadanie. Jest to kolejna porażka PO, która nie umie obronić nawet swoich własnych ludzi, a są w niej przecież PR-owcy, którzy powinni podpowiedzieć posłance jak wyjść z tej sytuacji.
Przemilczanie sprawy tymczasem ma taki skutek, że ludzie rzeczywiście zastanawiają się czy jej wysoka emerytura nie wzięła się z czegoś niegodziwego (jak zasugerowali to w wywiadzie Gwiazdowie). Jakkolwiek nie jest fajne atakowanie kobiety, która większość swego życia w III RP poświęciła na stworzenie prawdziwie rodzinnego domu dzieciom, których nie chcieli ich prawdziwi rodzice. Tym bardziej, że – jak można się przekonać m. in. ze wspomnianej książki o niej – naprawdę włożyła w to wiele serca i miłości. Ale polityka jest grą, która nie bierze tego rodzaju względów pod uwagę. Krzywonos powinna była wiedzieć, że zostając posłem wchodzi pomiędzy wilki.
Napisz do autora: manuel.langer@natemat.pl
