
Od momentu, gdy w 2013 roku finansowemu imperium SKOK-ów zaczęli przyglądać się księgowi Komisji Nadzoru Finansowego, wychodzi na jaw, że system kas to kolos na glinianych nogach. Wcześniej kasy nie podlegały nadzorowi podobnemu, jak to ma miejsce w przypadku banków. Zmieniła to uchwalona za czasów rządów PO ustawa. Efekty nadzoru prowadzonego przez niespełna trzy lata są piorunujące.
SKOK-i miały być polską alternatywą dla złych, pazernych i chciwych banków. Niczym ich zacny patron Franciszek Stefczyk, który walczył z lichwą na galicyjskiej wsi, kasy miały oferować członkom tanie kredyty i uczciwe lokaty, na przekór branży bankowej zdominowanej przez sektor zagraniczny. 49 działających w Polsce SKOK-ów ma ponad 2 mln klientów i aktywa warte niecałe 13 mld. Na naiwnym patriotyzmie finansowym swój polityczny kapitał zbił senator PiS Grzegorz Bierecki, przed laty szef Kasy Krajowej SKOK i wciąż zarządzający kilkunastoma spółkami związanymi z systemem SKOK-ów.
Nagonka na senatora Biereckiego wynika z tego, że właściwie od zawsze był wrogiem numer jeden Platformy znajdującej się pod przemożnym wpływem międzynarodowego lobby bankowego. Bankierzy znienawidzili go za szczerość i totalnie bezkompromisowe podejście do polskiego rynku finansowego. Ostatnio Bierecki naraził się tym, że jako pierwszy polityk stanął w obronie frankowiczów i jako jedyny zaproponował logiczne, uczciwe rozwiązanie ich problemów
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl