
Sumliński dość szybko zabrał głos w sprawie, stosując podobną argumentację. „Newsweekowi” zarzucił sianie nieprawdy, tłumaczył ponadto, że nigdy nie ukrywał swojej sympatii do powieści kryminalnych. Autor książki mówił o inspirowaniu się dziełami MacLeana i Chandlera oraz przekonywał, że po przeczytaniu wielu powieści przyswaja już pewne frazy.
Wylicza Pan w swoim piśmie do mnie ponad dwadzieścia zdań i fraz, które łącznie nie zajęły jednej strony maszynopisu, oskarżając mnie przy tym mocno i przystawiając tę łącznie niepełną jedną stronę (to około jedna tysięczna całości) do dwóch książek, których łączna objętość, to bez mała osiemset stron. A nie przyszło Panu do głowy, że jeżeli ktoś przeczytał wiele książek, często jedną i tę samą po wielokroć, to siłą rzeczy przyswaja pewne frazy?
Zaraz po odpowiedzi Sumlińskiego pojawiły się listy od czytelników, którzy wskazali na kolejne „inspiracje”. Okazuje się, że w „Niebezpiecznych związkach Bronisława Komorowskiego” znalazły się jeszcze skopiowane akapity z powieści Stiega Larssona, co także punktuje Jakub Korus, dziennikarz "Newsweeka".
Pan Andrzej Witkowski, prawda? - było to stwierdzenie, nie pytanie. - Tak - odpowiedział krótko Witkowski. Nowo przybyły uśmiechnął się do prokuratora. - Bardzo mi miło. Przepraszam za środki ostrożności.- Mam nadzieję, że nie były konieczne, panie...? - Moje nazwisko nic panu nie powie. - Jeśli to prowokacja to traci pan czas.. - Przyjechał pan z daleka, nie ciekawi pana co mam do powiedzenia w sprawie śmierci księdza Jerzego?(...) - Jest pan blisko, dużo bliżej niż pan przypuszcza. Wszystko, co powiem jest ściśle tajne. Byłem w wojskowym wywiadzie.
X: Garrison? Garrison: Tak. X: Bardzo mi miło. Przepraszam za środki ostrożności. Garrison: Mam nadzieję, że były zbędne, panie...? X: Mógłbym podać fałszywe nazwisko. Proszę nazywać mnie "X". Garrison: Byłem już ostrzegany przez CIA. Jeśli to następna zasadzka... X: Nie jestem z CIA, panie Garrison. Przybył pan z daleka, więc chyba to pana interesuje. Nie podam nazwisk. Nie powiem, kogo ani co reprezentuję. Tylko tyle, że jest pan blisko. Bliżej niż pan myśli. Wszystko, co powiem jest ściśle tajne. Byłem żołnierzem. Dwie wojny.
Spośród komentarzy obrońców Sumlińskiego, które pojawiły się pod naszym tekstem, jeden jest wart szczególnej uwagi. Internauta, najwidoczniej nieświadomie, tylko podkreślił, że autor naruszył zasady prawa autorskiego.
Art. 34 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Można korzystać z utworów w granicach dozwolonego użytku pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła. Podanie twórcy i źródła powinno uwzględniać istniejące możliwości. Twórcy nie przysługuje prawo do wynagrodzenia, chyba że ustawa stanowi inaczej.
Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl