– Jak ktoś położy łapę na "Wiadomościach", to ludzie po prostu nie będę tego chłamu oglądać – mówił przed tygodniem redaktor naczelny magazynu "Forbes" Michał Broniatowski w programie "Tomasz Lis na żywo". Dziś upolitycznienie słynnego programu informacyjnego stało się faktem, ale, czy pod rządami Marzeny Paczuskiej stał się medialnym chłamem?
Czy zatem nowe "Wiadomości" były PiS-owskie? Kto spodziewał się propagandy tak bezczelnej, jak w czasach PRL, lub podobnej do tej, którą uprawiają działające na zlecenie Kremla media w Rosji, ten mocno się zawiódł. Zadowoleni nie mogli być jednak i ci widzowie, którzy sądzili, że "Wiadomości" pozostaną obiektywne.
O to, by rządzący krajem Jarosław Kaczyński mógł o 19:30 ze spokojem i zadowoleniem oglądać TVP zadbano przede wszystkim materiałami o sporze wokół Trybunału Konstytucyjnego i niezgodnej z przepisami inwigilacji części dziennikarzy, która miała miejsce w ostatnich latach rządów koalicji PO-PSL.
Transfery od Rydzyka i głos dla zasłużonych
Fragment "Wiadomości" poświęcony TK był szczególnym smaczkiem i dowodem na pierwsze transfery do TVP z Telewizji Trwam. Przygotował go bowiem Klaudiusz Pobudzin, który dotąd był gwiazdą serwisów informacyjnych tworzonych pod okiem o. Tadeusza Rydzyka. W jego materiale nie brakowało głosów z różnych stron sceny politycznej, ale ogólny wydźwięk był jasno określony. Pobudzin starał się przekonać Polaków, że problem z Trybunałem wywołuje opozycja, która przeszkadza PiS w rządzeniu.
Opozycja w roli czarnego charakteru występowała także w drugim ze wspomnianych materiałów. Na to, że w czasach rządów Ewy Kopacz znaleźli się na celowniku policji utyskiwali Michał Majewski i Sylwester Latkowski. Czyli byli członkowie redakcji "Wprost", którzy publikacjami o tzw. aferze taśmowej wydatnie przyczynili się do spadku notowań Platformy Obywatelskiej i w ten sposób ułatwili przejęcie władzy przez PiS.
Wyniki powiedzą prawdę
Dziś jest jednak zbyt wcześnie, by oceniać, czy taka "dobra zmiana" w mediach publicznych przypadnie do gustu większości widzów. Na to pytanie odpowiedź przyniosą pierwsze dane dotyczące oglądalności programu Marzeny Paczuskiej i porównanie ich z tymi wynikami, które przez ostatnie lata osiągał Piotr Kraśko i jego ekipa.