We wtorek prowadzącym "Wiadomości" wciąż pozostawał Krzysztof Ziemiec.
We wtorek prowadzącym "Wiadomości" wciąż pozostawał Krzysztof Ziemiec. Fot. "Wiadomości" / TVP1

– Jak ktoś położy łapę na "Wiadomościach", to ludzie po prostu nie będę tego chłamu oglądać – mówił przed tygodniem redaktor naczelny magazynu "Forbes" Michał Broniatowski w programie "Tomasz Lis na żywo". Dziś upolitycznienie słynnego programu informacyjnego stało się faktem, ale, czy pod rządami Marzeny Paczuskiej stał się medialnym chłamem?

REKLAMA
Bez bezczelnej propagandy
"Wiadomości" na antenie TVP1 we wtorek po raz pierwszy zostały wydane całkowicie według nowej politycznej formuły, za narzucenie której odpowiada znana internautom z Twittera sympatyczka Prawa i Sprawiedliwości Marzena Paczuska. Zastąpiła ona Piotra Kraśkę, który po 25 latach został w poniedziałek zmuszony do pożegnania się z mediami publicznymi.
Czy zatem nowe "Wiadomości" były PiS-owskie? Kto spodziewał się propagandy tak bezczelnej, jak w czasach PRL, lub podobnej do tej, którą uprawiają działające na zlecenie Kremla media w Rosji, ten mocno się zawiódł. Zadowoleni nie mogli być jednak i ci widzowie, którzy sądzili, że "Wiadomości" pozostaną obiektywne.
O to, by rządzący krajem Jarosław Kaczyński mógł o 19:30 ze spokojem i zadowoleniem oglądać TVP zadbano przede wszystkim materiałami o sporze wokół Trybunału Konstytucyjnego i niezgodnej z przepisami inwigilacji części dziennikarzy, która miała miejsce w ostatnich latach rządów koalicji PO-PSL.
Transfery od Rydzyka i głos dla zasłużonych
Fragment "Wiadomości" poświęcony TK był szczególnym smaczkiem i dowodem na pierwsze transfery do TVP z Telewizji Trwam. Przygotował go bowiem Klaudiusz Pobudzin, który dotąd był gwiazdą serwisów informacyjnych tworzonych pod okiem o. Tadeusza Rydzyka. W jego materiale nie brakowało głosów z różnych stron sceny politycznej, ale ogólny wydźwięk był jasno określony. Pobudzin starał się przekonać Polaków, że problem z Trybunałem wywołuje opozycja, która przeszkadza PiS w rządzeniu.
Opozycja w roli czarnego charakteru występowała także w drugim ze wspomnianych materiałów. Na to, że w czasach rządów Ewy Kopacz znaleźli się na celowniku policji utyskiwali Michał Majewski i Sylwester Latkowski. Czyli byli członkowie redakcji "Wprost", którzy publikacjami o tzw. aferze taśmowej wydatnie przyczynili się do spadku notowań Platformy Obywatelskiej i w ten sposób ułatwili przejęcie władzy przez PiS.
Wyniki powiedzą prawdę
Dziś jest jednak zbyt wcześnie, by oceniać, czy taka "dobra zmiana" w mediach publicznych przypadnie do gustu większości widzów. Na to pytanie odpowiedź przyniosą pierwsze dane dotyczące oglądalności programu Marzeny Paczuskiej i porównanie ich z tymi wynikami, które przez ostatnie lata osiągał Piotr Kraśko i jego ekipa.

Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl