
Reklama.
Przybywający do Wielkiej Brytanii imigranci będą musieli udowodnić znajomość języka, albo zdolność do tego. Na naukę mają dwa i pół roku. Natychmiast muzułmanki mają tymczasem zdjąć nakrycia twarzy m.in. w sądach i szkołach, gdzie obowiązuje określony dress code. David Cameron podkreśla, że nie ma zamiaru nikogo obrażać ani ograniczać. Chodzi tylko o przestrzeganie brytyjskiego prawa.
Polityk wyjaśnił, że zależy mu dobru uchodźców, a szczególnie uchodźczyń. Te, jego zdaniem, nie znając angielskiego, są skazane na mężczyzn. A na to premier nie może się zgodzić. – To, co się dzieje jest nieakceptowalne. Powinniśmy być dumni z naszych wartości, liberalizmu, tolerancji – mówił. – Jesteśmy jedną z najbardziej udanych multietnicznych, multireligijnych demokracji na świecie. Segregacja nie wpisuje się w to, więc musi zniknąć – dodał. Sposobem na nią jest groźba deportacji. – Ci, którzy stawiają tu nogę, mają też obowiązki – tłumaczył tę decyzję Cameron.
Podobnie mówił o konieczności zdjęcia chust przez muzułmanki. – Ludzie powinni móc zakładać, co chcą, żyć jak chcą – stwierdził. – Ale jeśli w szkole obowiązuje polityka ubioru, to trzeba się z nią liczyć – przekonywał. Religia musi zejść na dalszy plan, jeśli komuś zależy na pozostaniu w Wielkiej Brytanii.
Zdaniem polityk Sayeedy Warsi - pierwszej polityk wyznającej islam w Izbie Lordów, premier jest jednak w błędzie. – Dlaczego tylko muzułmanki mają szansę nauki angielskiego? A nie każdy, kto tu mieszka i nie mówi w tym języku? – zapytała Warsi na Twitterze. Zauważyła też, że to nie sposób, by zainspirować dziewczynę, czy kobietę do zostania prawnikiem lub politykiem. Tak czy inaczej, decyzja Camerona prawdopodobnie wkrótce wejdzie w życie.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
źródło: "The Telegraph