
Reklama.
Polityk mówił, że grunty pochodzić będą od PKP, agencji wojskowych, poczty czy innych spółek skarbu państwa. Mają tam powstać mieszkania po 2-3 tysiące złotych za metr kwadratowy. Nieruchomości nie zostaną jednak sprzedane, lecz będą wynajmowane.
Część czynszu będzie jednak szła na wykup mieszkania, który nastąpi po około 30 latach. Jeśli jednak ktoś postanowi się przeprowadzić dostanie część wpłaconych pieniędzy. Ma to być skuteczny sposób na walkę z drogimi czynszami i niemożnością kupna przez część obywateli mieszkania.
- Ludzie niezamożni, których nie stać na kupno, nie stać na wzięcie kredytu w banku, mają ogromny problem. Tu jest największe wyzwanie przez państwem, by zapewnić mieszkania dla osób, które nie są w stanie sobie z tym poradzić - wyjaśniał w rozmowie z RMF FM Smoliński.
Kto jednak będzie odpowiadał za budowę? Rząd chciałby to zlecenie przerzucić na TBS-y lub spółki skarbu gminy. Program ma ruszyć najwcześniej w 2017 roku i na razie jeszcze nie wiadomo ile miałby kosztować. Z pewnością jednak najpierw rząd będzie musiał zainwestować potężne kwoty by później odzyskiwać swoje nakłady.
Ciężko powiedzieć jakie mogą być to kwoty i czy program będzie odporny np. na kryzys gospodarczy, ponieważ na razie zostały przedstawione szczegóły. Na razie nie milkną spekulacje o wygaszaniu projektu "Mieszkanie dla młodych" o czym pisała Kalina Chojnacka.
źródło: RMF FM
Napisz do autora: piotr.celej@natemat.pl