
Jesteś brzydka jak cholera! Czy ty w ogóle myjesz swoją twarz? Jak ty obrzydliwie wyglądasz! W podobnym tonie wypowiedziało ponad 100 000 osób, które skomentowały nieumalowaną twarz brytyjskiej blogerki i youtuberki MyPaleSkin. Okazuje się bowiem, że nieumalowana twarz budzi nie tylko sensację ale i rozczarowanie, że naturalne piękno wcale nie jest tak atrakcyjne jakby się wydawało.
REKLAMA
Straszne? Nie bardziej niż zapytanie sąsiadki: "Ojej, co ci się stało? Jesteś dzisiaj chora?". Tylko dlatego, że widzimy ją na spacerze z psem, całkiem saute. Jeśli mam być szczera, w kwestii makijażu mam w głowie zamieszanie. Należę do kobiet, które lubią make up. Bez niego czuję się jak bez ręki. Unikam sytuacji, w których wychodzę nieumalowana. No chyba, że jest to przysłowiowy spacer po bułki. Nawet kiedy spędzam dzień w domu, również się maluję. Cóż, prawda jest taka, że tak po prostu lepiej się czuję.
Mam jasną oprawę oczu, bladą skórę z mnóstwem plamek i przebarwień, podkrążone oczy, a do tego od czasu do czasu problemy z trądzikiem. Makijaż sprawia, że nie wyglądam ani na chorą, ani na zaniedbaną czy pogrążoną w depresji. Bo tak właśnie postrzegane są kobiety, które się nie malują lub malują się niezwykle delikatne. Kiedy więc słyszę o naturalnym pięknie, to szczerze mówiąc, szlag mnie trafia. Naturalnie piękne są szesnastoletnie modelki. Dwudziestoparolatki też. Ale nie oszukujmy się, większość z nas, z wiekiem wygląda coraz gorzej. Na naszej skórze jak na kalce, odbija się każdy stres czy nieprzespana noc. Do tego dochodzą hormony, różnego rodzaju problemy ze skórą, które sprawiają, że komfort pokazywania się bez makijażu jest cokolwiek wątpliwy.
Czy malujemy się tylko dla przyjemności? Tak, bo przyjemność pojawia się wtedy, gdy lepiej wyglądamy. Piękne twarze młodziutkich dziewczyn patrzą na nas z okładek lifestylowych magazynów. Podziwiamy nieskazitelną urodę gwiazd, których skóry są gładkie jak aksamit i praktycznie nieumalowane. Tyle tylko, że one są naturalnie piękne z pomocą sztabu specjalistów i photoshop’a. A jednak wciąż wszystkie dajemy się na to nabierać. Pragnienie bycia piękną i kobiecą popycha nas do zakupu kolejnych cieni, pudrów czy podkładów, które tak naprawdę zaspokajają naszą emocjonalną potrzebę bycia podziwianą i uwielbianą.
Makijaż jest też rodzajem maski, którą zakładamy przed światem. A świat ma nas widzieć tylko w najlepszym wydaniu. Większość z nas po prostu czuje, że musi się malować. Ze względu na pracę, jaką ma, czy wymagania środowiska, w jakim funkcjonuje. I nie mam tu na myśli gwiazd czy celebrytek. Myślę na przykład o kobietach sukcesu, dla których wygląd jest narzędziem pracy.
Czy czytając to, co napisałam, myślisz, że to bzdury? Przypomnij więc sobie, jaką sensację budzą nieumalowane gwiazdy. Ich zdjęcia bez makijażu są ze sobą zestawiane przez plotkarskie portale, często z podpisem w rodzaju: ‘sprawdź, która wygląda najgorzej'. Co czujesz kiedy to widzisz? Współczujesz im? A może czujesz ulgę, że w gruncie rzeczy one są dokładnie takie same jak ty?
W Internecie można znaleźć setki zdjęć i filmów, w których zwykłe śmiertelniczki, z pomocą różnokolorowych palet, zmieniają się nie do poznania w zjawiskowe piękności. Co sobie myślisz, widząc te metamorfozy? Bo ja, że makijaż nas zmienia. Często nie do poznania. Że w jest w nim tyle samo z przyjemności co z presji na bycie doskonałą. Trudno jednak, żeby było inaczej, skoro od dziecka jesteśmy uczone, że piękno i nieskazitelny wygląd to coś, co można wykreować i domalować, oraz, że właśnie dzięki temu możemy w życiu więcej zyskać czy mieć lepiej.
Sensację budzą kobiety, które stać na odwagę pokazania się bez makijażu. Moje zaskoczenie wzbudził jeden z wideo tutoriali polskiej makijażystki gwiazd – Magdy Pieczonki, w którym Joanna Horodyńska pokazała się bez makijażu. Co w tym dziwnego? Właściwie nic, gdyby nie fakt, że ‘naga’ twarz Joanny Horodyńskiej nie przypominała jej samej. Mnóstwo plam i przebarwień. Pomyślałam sobie - 'o cholera, dziewczyna ma nie tylko odwagę, ale też chyba jakiś dystans do siebie, skoro pokazuje się ‘niezrobiona’.
Szacun. Dlaczego? Bo nie wierzę, że mamy możliwość wyboru. Wszystkie się oszukujemy, że makijaż robimy w zasadzie tylko dla siebie. Dla siebie też, ale jeszcze bardziej dla innych. Co w tym złego? Absolutnie nic, bo wszystko jest dla ludzi. Ważne jest jednak to, by zdawać sobie z tego sprawę i nie hejtować ani tych bez makijażu, ani tych nadmiernie wytapetowanych.
Napisz do autorki: katarzyna.soltysik@natemat.pl
