Andreas Breivik odsiaduje wyrok za zabicie 77 osób.
Andreas Breivik odsiaduje wyrok za zabicie 77 osób. Fot. ODN / youtube.com
Reklama.
Manifest w pierwotnej wersji liczy 1500 stron, Breivik wzywa w nim do wojny, która ma być starciem europejskiej cywilizacji ze światem islamu. Zamachowiec nazywa walczących "rycerzami sprawiedliwości" i oczekuje, że spełnią okrutną misję, bowiem "przemoc jest matką zmian".
Breivik w "Europejskiej Deklaracji Niepodległości" wzywa do ataków na instytucje europejskie, siedziby partii politycznych. Ujawnia też pomysł, że można niszczyć zgromadzenia muzułmanów oraz "lewackie" wydziały: dziennikarstwo, socjologię, studia polityczne. Zdaniem ekstremisty są one pełne makrksizmu. Breivik twierdzi również, że obecnie trwa decydujący "Trzeci Dżihad".
W manifeście znalazł też Polski wątek. W naszym kraju Breivik kupił nawozy sztuczne, z których wyprodukował bombę. Zamachowiec przekonuje, że w Polsce, Czechach i Szwajcarii można trenować strzelanie z samopowtarzalnych wersji karabinów AK 47. Sprawą tą w 2011 roku zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która nie znalazła jednak potwierdzenia tez Norwega. Polskę terrorysta określił również jako państwo, które nie jest zainfekowane "wirusem marksizmu".
Teraz Breivik planuje wydać komentarz do swojego manifestu. Ma się odnieść w nim do bieżących wydarzeń politycznych. Ekstremista zapowiedział, że swoich tez nie zmienił - zarówno tych dotyczących islamu, jak i panującego porządku w Europie. W 2011 roku manifest traktowany był jednak tylko jako ciekawostka. Teraz może być inaczej, bo radykalna prawica urosła w siłę. Kryzys imigracyjny może spowodować, że najbardziej ekstremalne poglądy trafią na podatny grunt.

Napisz do autora: piotr.celej@natemat.pl