"Egzorcysty" nie trzeba nikomu przedstawiać. A teraz horror, który wywoływał dreszcze powróci. Scenariusz pierwszego odcinka jest gotowy, a na ekran przeniesie go telewizja Fox.
Od premiery "Egzorcysty" minęło ponad 40 lat. Film Williama Friedkina z udziałem Maxa von Sydowa i Ellen Burstyn ma swoje zasłużone miejsce w historii kina. Dwa Oscary (na dziesięć nominacji) i cztery Złote Globy mówią same za siebie. Wydaje się, że lepiej być nie może, choć innego zdania jest stacja Fox, która wyprodukowała m.in. doskonałe "American Horror Story". I upojona sukcesem bierze się za "Egzorcystę".
Plan przeniesienia wstrząsającej historii na mały ekran pojawił się w 2012 roku, ale dopiero teraz stacja zabiera się za jego realizację. Na razie mowa jednak o odcinku pilotażowym autorstwa Jeremy'ego Slatera, scenarzysty rebootu "Fantastycznej Czwórki" (zmiażdżonej przez krytyków). Jak sam przekonuje, nowy "Egzorcysta" będzie "psychologicznym thrillerem o dwóch mężczyznach, walczących z przypadkiem opętania". Brzmi znajomo?
Warto zauważyć, że odgrzewanie kultowych filmów to żadna nowość. Jak dotąd taki los spotkał choćby "Raport Mniejszości" czy "Martwe Zło". Dla twórców filmowa klasyka to studnia bez dna, a w fazie przygotowania znajdziemy np. "Dirty Dancing" 2.0. Problem tylko w tym, że nie wiadomo, czy gra jest warta świeczki.