Sprawdziło się hasło, że to sklep nie dla idiotów. Media Markt i Saturn to sieci, dla których zapowiadany przez PiS podatek od handlu detalicznego nie będzie tak dolegliwy, jak dla innych. Oto dlaczego.
Kilka dni temu Ministerstwo Finansów opublikowało założenia ustawy nakładającej nowy podatek na handel detaliczny. Sklepy i sieci handlowe, które nie osiągają w miesiącu 300 mln zł obrotów, zapłacą niską stawkę - 0,7 procent od sumy przychodów. Z kolei największe markety dostaną wyższą stawkę - 1,3 proc. od nadwyżki przychodu ponad 300 mln złotych w danym miesiącu.
– Chcemy sięgnąć tam, gdzie pieniądze są największe – podsumował projekt Henryk Kowalczyk, autor programu gospodarczego PiS i minister w rządzie Beaty Szydło. Według zamysłu autorów projektu, ręka PiS najwięcej podbierze z kas Biedronki, Tesco, Lidla i innych członków handlowego klubu miliarderów, a oszczędzi mniejszych handlowców.
Sposób na podatek
Z jednym wyjątkiem. Sieci Media Markt i Saturn, która na polskim rynku osiąga ponad 1 miliard euro przychodu. Nietrudno policzyć, że w każdym miesiącu sieć wpadałaby pod wyższą stawkę. Gdyby nie to, że od wielu lat Media Markt i Saturn inaczej zorganizowały swój biznes. Każdy z 80 sklepów to oddzielna spółka komandytowa z oddzielnym Numerem Identyfikacji Podatkowej.
W ten sposób prawie żaden ze sklepów lidera na rynku RTV i AGD nie przekroczy 300 mln miesięcznej sprzedaży. Być może z wyjątkiem jednego czy kilku sklepów w Warszawie czy największych miastach, reszta to maluchy ze średnim utargiem 5 mln miesięcznie. Ponadto każdy ze sklepów bardzo skorzysta na kwocie wolnej od opodatkowania - 1,5 mln zł netto obrotu miesięcznie.
W sumie różnica w opodatkowaniu wyraża się w milionach złotych oszczędności. Media Market i Saturn traktowane jako jeden duży podmiot zapłaciłyby około 60 mln podatku rocznie. A jako oddzielne małe sklepiki tylko 30 mln. To dane w przybliżeniu, bo na razie sami prezesi sklepów mają problem z wyliczeniem, jak duża okaże się opłata za handel w weekendy (osobna stawka wynosi 1,9 proc. obrotu). Ponadto sieć przelicza swoje dochody na euro, kurs tej waluty bardzo się zmienia, także dzięki staraniom rządu.
Inni też tak chcą
Daleki jestem od krytykowania Media Marktu, bo firma dość przypadkowo skorzystała na takim rozwiązaniu podatku handlowego. – System organizacji sieci z podziałem na małe, odrębne podmioty wprowadzono wiele lat temu – potwierdza Wioletta Batóg, rzecznik sieci. Zrobiono tak między innymi dlatego, by zmotywować pracowników do wyników. Każdy z dyrektorów jest jednocześnie udziałowcem sklepu.
Pamiętacie Andrzeja Dudę z kampanii prezydenckiej? Wszedł do sklepu i zagrzmiał: "Polska przedsiębiorczość powinna być chroniona i wspierana choćby przez to, że ciężary podatkowe będą ponoszone przez wielkie sieci hipermarketów, które dzisiaj w stosunku do swoich obrotów płacą grosze podatków".
Wygląda na to, że konkurenci Media Markt, czyli polskie Euro RTV AGD i Media Expert (także miliarderzy) zapłacą podatek od całości swoich wpływów do kasy. Co ciekawe, akurat w ich przypadku nie spełniła się intencja projektu ustawy.
Wyszło dokładnie odwrotnie. Ale teraz także inni szefowie sklepów chcą zrobić tak, jak Media Markt:
Póki co, Answear deklaruje, że: „Jesteśmy polską firmą, uczciwie płacimy wszystkie podatki w Polsce i chcielibyśmy, żeby tak zostało. Jeżeli jednak sytuacja finansowa spółki miałaby się znacznie pogorszyć, oczywiście zawsze możemy rozważyć relokację biznesu poza granice Polski. Liczymy jednak, że do tego nie dojdzie”
Wadą tego podatku jest wiele możliwości jego „obejścia”. Przytoczę tylko kilka, które przychodzą mi do głowy. Rozbicie przychodów na kilka mniejszych podmiotów, tak aby każdy z nich nie przekroczył minimalnego progu od którego ma podatek obowiązywać. Zakładanie coraz to nowych firm i likwidowanie ich po zbliżeniu się do kwoty progowej. Przy okazji można nie „zdążyć” zapłacić podatku VAT.