Wiedza o tym, gdzie rozlokowane są agencje towarzyskie nie jest powszechna. Skąd jednak poseł, ba – wiceminister sprawiedliwości wiedział, że w jednym z legnickich mieszkań znajduje się burdel? To pytanie zadaje sobie dziś wiele osób, a już niedługo Patrykowi Jakiemu zada je również sędzia i prokurator.
Niestety, poseł Patryk Jaki nie chciał dzisiaj z nami rozmawiać. Widocznie wczoraj powiedział już wszystko, co ma do powiedzenia na temat rzekomej agencji towarzyskiej w domu posła Roberta Kropiwnickiego.
To jest gwóźdź do politycznej... zgadywanka...
Ale dziś, show zabrał mu właśnie poseł Platformy Obywatelskiej. W rozmowie z naTemat zapowiada pozew przeciwko wiceministrowi sprawiedliwości. – Ten człowiek już za chwilę będzie zastępcą prokuratora generalnego. Odpowiedzialność za język debaty i takie pomówienia ponosi również Beata Szydło. Ja oczywiście kieruję sprawę do sądu i do Komisji Etyki. Wykorzystam wszystkie środki prawne, jakie są możliwe – mówi naTemat poseł Robert Kropiwnicki.
Polityk jeszcze dziś złoży pełnomocnictwo w kancelarii prawnej, które w ciągu najbliższych dni trafi do sądu. – Składam też zawiadomienie do prokuratury, z powództwa cywilnego i oskarżenia prywatnego – mówi. Powodem jest naruszenie dóbr i pomówienie. Na razie poseł nie mówi, czy będzie ubiegał się o odszkodowanie.
Beata Kempa wie, skąd Jaki wie
Patryk Jaki, który już niedługo zostanie zastępcą prokuratora generalnego ma dziś swoich adwokatów: – Patryk Jaki nie powiedział niczego, o czym nie pisałyby media. Chodzi np. o publikacje jednego z portali. Pan Kropiwnicki powinien z tych informacji się wytłumaczyć, zanim jego klub rozpocznie wojnę – tłumaczyła dziennikarzom Beata Kempa.
Jakie "media" ma na myśli posłanka PiS? Chodzi o publikacje prawicowych portali z października ubiegłego roku. To "źródło", na które miał powoływać się wiceminister sprawiedliwości, to portale "niezależna.pl" i "wPolityce.pl" . Autorzy informują, iż w mieszkaniu przy Rynku w Legnicy, należącym do Kropiwnickiego mieści się agencja towarzyska. – Młode dziewczyny, nie ma wątpliwości, czym się zajmują – opowiada anonimowa rozmówczyni portalu.
Sąsiadka mieszkania należącego do posła relacjonuje, iż mężczyźni przychodzą najczęściej w nocy, a bywa że mylą numer mieszkań i budzą pozostałych mieszkańców. Portal opublikował również list Kropiwnickiego do oburzonych mieszkańców. Wynika z niego, że była to pierwsza informacja, jakoby w posiadanym przez niego i wynajmowanym mieszkaniu miała mieścić się agencja towarzyska. Zapewnia, że jest przeciwnikiem nierządu i jeśli zarzuty się potwierdzą, wypowie umowę najemcom.
Poseł dodał, że nie ma wpływu na zachowanie najemców, dlatego w razie zakłócania przez nich spokoju, radzi zawiadomić policję. Sprawa miała zostać zweryfikowana przez miejscową policję. Dziś to właśnie na portal wPolityce.pl powołał się Patryk Jaki - przekręcając jednak wymowę listu posła PO.
Poseł Kropiwnicki nie pisał o agencji w swoim mieszkaniu, jak sugeruje wiceminister sprawiedliwości. Odpowiedział jedynie na sugestie sąsiadów, mówiące iż w posiadanym przez niego mieszkaniu może znajdować się agencja.
Można zrozumieć zaniepokojenie sąsiadów, wywołane kręceniem się po klatce nieznajomych mężczyzn. Nawet, jeśli (cytując dalej wypowiedzi sąsiadów dla prawicowych portali) "po cichu skradają się do tego mieszkania. Tu nie ma nawet hałasu". Każdy ma prawo protestować, jeśli w jego sąsiedztwie pojawi się takie miejsce – z zasady. Znacznie trudniej jednak zrozumieć, jeśli wiceminister sprawiedliwości mówi agencji towarzyskiej w mieszkaniu posła z mównicy sejmowej, powołując się na niesprawdzone artykuły sprzed kilku miesięcy. – Prawda w oczy kole – podkreślał kilka razy. Czy to prawda, to wyjaśni zapewne sąd.
Poseł Robert Kropiwnicki powinien powiedzieć dziś, czy podjął jakiekolwiek kroki w celu sprawdzenia, czy donosy sąsiadów rzeczywiście są prawdą i czy zrobił cokolwiek, aby pozbyć się uporczywych lokatorów. Te pytania zadaliśmy posłowi Kropiwnickiemu – czekamy na odpowiedzi. Pytania wysłaliśmy również do legnickiej policji. Sprawę warto wyjaśnić.